Kotleciki z fasoli i kaszy kuskus, którymi obżeram się od jakiegoś czasu to świetna alternatywa dla zwykłych mielonych. Zdrowe i bardzo syte, do zrobienia w mig! Sprawdzają się w podróży jako przekąska, ale nie tylko. Można je podać z ulubioną sałatą i frytkami z piekarnika. Wówczas to pełnowartościowy i kompletny posiłek dla małych i dużych.
Ja jestem nimi zachwycona i robię je naprawdę często.
SKŁADNIKI:
3/4 szklanki napęczniałej kaszki kuskus (zalanej wodą z solą i łyżką oliwy)
1 puszka białej fasoli
1 duża cebula posiekana i zeszklona na patelni
2 łyżki musztardy chrzanowej
3 ząbki czosnku
3 łyżki podprażonych ziaren słonecznika
5-6 pomidorków suszonych
1 jajko+białko (opcjonalnie 2 całe jajka, jeśli masa nie będzie zwarta)
sól, pieprz
ćwiartka papryczki chili lub płatki chili
łyżeczka suszonego majeranku
2 łyżki posiekanej natki pietruszki
1 łyżka bułki tartej
oraz:
bułka tarta do panierki
Fasolkę odcedzamy na sitku i rozdrabniamy w blenderze. Łączymy z kaszką kuskus. Dodajemy zeszkloną cebulkę, przeciśnięty czosnek, posiekane pomidorki suszone, musztardę, ziarna słonecznika, natkę, majeranek, chili i bułkę tartą. Przyprawiamy solą i pieprzem. Wbijamy jajko i białko (mogą być 2 całe jajka, ja po prostu użyłam białko, które zalegało po wyrobieniu ciasta drożdżowego). Mieszamy i chłodzimy około godzinę w lodówce.
Formujemy mokrymi dłońmi małe kotleciki i obtaczamy w bułce tartej/panko, mące kukurydzianej, płatkach kukurydzianych lub amarantusie. Smażymy z obu stron na rumiany kolor.
Bon Appétit!
oo, mam zalegający w szafce kuskus....kasze ogólnie lubię, ale jakoś ten rodzaj, ugotowany solo mi nie podchodzi. Smakuje mi jak taka mamałyga, więc może się skuszę i pokombinuję z kotlecikami:).
OdpowiedzUsuńŚwietne kotleciki, bardzo lubię takie bezmięsne obiady.
OdpowiedzUsuńKolejne fajne kotleciki u Ciebie. W sam raz dla wegetarian.
OdpowiedzUsuń