Zamarzyło mi się coś słodkiego do kawy tuż po pracy. Wyjęłam potrzebne składniki na pyszne ciasteczka, które chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Pochodzą z Madery, ich oryginalna nazwa to Broas de mel, są kruche i niezwykle aromatyczne. Na Maderze te cukrowe ciasteczka wypiekane są zazwyczaj z okazji Świąt ku czci Matki Boskiej.
Bardzo chciałam by przepis znalazł się na blogu, więc przygotowałam stylizację i zamierzałam obfotografować ciastka. Niestety po zmianie czasu na jesienno-zimowy dzień jest krótki. Już po 15ej robi się ponuro i światła naturalnego nie ma już wcale. Ledwie udało się "cyknąć" 3 zdjęcia i wiedziałam, że nie ma to większego sensu. Ciasteczka i sesja były do powtórki...
Niestety nie mam dużo czasu i postanowiłam wybrać jedno (najlepsze w miarę!!!) zdjęcie i zamieścić przepis, co czynię poniżej.
Ciasteczka jak najbardziej polecam, do herbaty, do gorącego mleka z miodem i kawy. Proste i bardzo szybkie do wykonania. Wykorzystyłam w nich własną mieszankę przypraw do piernika, ktorą warto zrobić w domu w okresie jesienno - zimowym. Na pewno wiecie jaka jest różnica w smaku pomiędzy sklepową, a tą domową przyprawą. Ni jak mają się do siebie! W najbliższym czasie zamierzam opublikować kilka przepisów z jej użyciem. Będą zdrowe ciasteczka piernikowe oraz niemieckie Lebkuchen.
Przepis z książki Kuchnia hiszpańska i portugalska
SKŁADNIKI:
300g mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody
2 łyżeczki przyprawy piernikowej*
250g zimnego masła
200g brązowego cukru (zmniejszyłam ilość do 150g, użyłam cukier demerara)
2 łyżki miodu
garść orzechów włoskich
*użyłam własnej przyprawy piernikowej przygotowanej z cynamonu, startej gałki, imbiru w proszku, mielonego kardamonu, utłuczonego ziela angielskiego, goździków i czarnego mielonego pieprzu
Przesiewamy mąkę z sodą, cynamonem i przyprawą piernikową, dodajemy resztę składników i wyrabiamy jednolite ciasto. Odstawiamy na chwilę do lodówki. Najlepiej na czas rozgrzania piekarnika do 160 stopni z termoobiegiem.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układamy ciasteczka, które formujemy w małe kuleczki, lekko rozpłaszczamy i ozdabiamy na środku orzechami.
Obsypujemy każde ciastko cukrem brązowym i wkładamy do piekarnika. Pieczemy 15 minut.
Ciastka po wystudzeniu są pyszne i kruche. Na drugi dzień jednak były twarde jak kamień i nadawały się tylko do maczania w gorącym mleku lub herbacie. Na szczęście zostały tylko 3 sztuki, bo resztę skonsumowaliśmy jak przystało na łasuchów w jedno popołudnie i wieczór.
Ciastka po wystudzeniu są pyszne i kruche. Na drugi dzień jednak były twarde jak kamień i nadawały się tylko do maczania w gorącym mleku lub herbacie. Na szczęście zostały tylko 3 sztuki, bo resztę skonsumowaliśmy jak przystało na łasuchów w jedno popołudnie i wieczór.
Bon Appétit!
Zjadłabym takie pyszne ciasteczka. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPycha!! Pozdr:)
OdpowiedzUsuńCudowne! Teraz z rana to bym chyba ich zjadła o wiele za dużo... ;)
OdpowiedzUsuńmniam :)
OdpowiedzUsuńKawka i kilka takich ciasteczek na "dzien dobry" i ponury, listopadowy dzien od razu staje sie lepszy :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
Lubię domowe ciasteczka i domowe mieszanki przypraw. Niedługo u mnie doroczne wycinanie ciastek. Wg Twojego przepisu też zrobię.
OdpowiedzUsuńKawa z mlekiem , takie ciasteczka i książka i nie ma mnie cały dzień:)
OdpowiedzUsuńNa pewno upiekę je przed świętami. Muszą smakować wybornie :)
OdpowiedzUsuń