Z okazji Światowego Dnia Makaronu nie mogło i u mnie zabraknąć dania makaronowego. Postawiłam na znaną pastę rodem z Italii. Spaghetti col rancetto to pomysł na pyszny obiad i zawiera wszystko, co najlepsze: makaron, boczek, cebulę, pomidory i ser. Zaskakujące może być dla Was przyprawienie makaronu majerankiem, a nie jak zwykle bazylią czy natką pietruszki. Gwarantuję jednak, że to wyśmienite połączenie smakowe, którego musicie spróbować.
Do pasty użyłam makaronu bavette, który jest płaską odmianą spaghetti. Makaron ten pochodzi z Genui.
Makaronową ucztę przygotowała ze mną Panna Malwinna z Filozofii smaku.
Makaronową ucztę przygotowała ze mną Panna Malwinna z Filozofii smaku.
Przepis stąd
SKŁADNIKI DLA 2-3 osób:
250-300 g makaronu spaghetti (ja użyłam bavette nr 13)
ok. 200 g pokrojonego w kostkę boczku
1 duża cebula
4 duże pomidory sparzone i obrane ze skórki (poza sezonem pomidory z puszki)
łyżka suszonego majeranku (w oryginale świeży)
starty ser Pecorino (dowolna ilość)
2 łyżki oliwy z oliwek
sól, pieprz
Cebulę posiekać i wrzucić na rozgrzaną oliwę. Delikatnie zeszklić i dodać boczek. Wytopić, zrumienić i dodać pokrojone i obrane ze skórki pomidory. Dusić ok.15 minut. Na końcu przyprawić solą, pieprzem i dodać majeranek.
Połączyć z ugotowanym al dente makaronem. Posypać startym serem pecorino. Posypać dodatkowo majerankiem.
Bon Appétit!
Pisałam już na blogu Malwiny, że kompletnie zapomniałam o dniu makaronowym! Ale nic jeszcze straconego, dzięki Waszemu dzisiejszemu wpisowi nie dość, że sobie przypomniałam o tym to jeszcze przygotuję spaghetti według Waszego przepisu :) Dzięki za uratowanie ;)
OdpowiedzUsuńProsto i smacznie, a do tego... tanio, co pod koniec miesiaca nie jest bez znaczenia ;)
OdpowiedzUsuńMmm, pysznie wygląda. Lubię połączenie boczku i makaronu, chociaż dotychczas robiłam je w formie carbonary. Czas na odmianę:))
OdpowiedzUsuńwygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, nigdy nie robiłam tego sosu, ale połączenie boczku i majeranku, jest przemawiające, przynajmniej dla polskich kubków smakowych. We Włoszech to totalna nisza, przynajmniej według mojej wiedzy, ale jest bardzo prawdopodobne, że się mylę, w końcu tam, co 10 kilomentrów, to inna tradycja święci triumfy !
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy serdecznie
Tapenda
Wiele razy robiłam takie danie i wcale nie wiedziałam, że Włosi takie robią ;) uwielbiam takie sosiku :)
OdpowiedzUsuńPysznie się prezentuje Twój obiadek. Zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńdla mnie kazde spagetti jest warte pożarcia ;))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wspólnie przygotowałyśmy ten makaron. Jest prosty, szybki i do tego jaki smaczny.
OdpowiedzUsuń