Ciasto Pleśniak zwane również Królewskim i Pychotką było popularne w czasach mojego dzieciństwa. Robiła je chyba każda Pani domu łącznie z moją mamą i ciociami. Byłam wówczas w podstawówce i już wtedy zaczęła się moja kulinarna pasja. Uwielbiałam zbierać przepisy, gromadzić, przepisywać, wycinać z gazet, zakładać segregatory i zeszyty. Nie było w tamtych czasach możliwości skserowania przepisu od koleżanki czy wysłania go mailem. Tym bardziej nie wiedziałam jeszcze nic o nadchodzącej modzie na blogi kulinarne.
Pamiętam, że każda rodzinna impreza kończyła się na wymianie sprawdzonych przepisów i skrzętne notowanie ich w małych zeszytach i notesach.
Mnie bardzo szybko się to udzieliło. Wyręczałam mamę, wypytywałam ciocie i znajomych i co rusz zakładałam nowy zeszyt. Ozdabiałam je naklejkami z Popcornu (!!!). Z okładek uśmiechali się do mnie członkowie takich zespołów jak Roxette czy Backstreet Boys :-)
Byli również bohaterowie amerykańskiej serii "Beverly Hills 90210".
Zaczynałam swoją przygodę od ciast. I to na nie zebrałam najwięcej przepisów. Piekłam ciasta z jabłkami, te najprostsze. Potem wkraczałam w coraz to wyższy poziom. Podziwiałam mamę i babcię, krzątające się w kuchni i zawsze byłam pierwsza do pomocy. To im zawdzięczam moją pasję. I z całą pewnością mogę stwierdzić, że kocham to od zawsze.
Pleśniak wprowadził mnie w miłe wspomnienia i czasy dzieciństwa. Proponuję byście rozsiedli się wygodnie w fotelu z kubkiem herbaty i zrobili to samo co ja! Powspominali! A przy okazji uczcili drugie urodziny mojego bloga! Ale ten czas zleciał. Nie sądziłam, że będę regularnie prowadzić bloga,zamieszczać tyle przepisów i zdjęć. Ale z każdym dniem podoba mi się to coraz bardziej, a mój apetyt ciągle rośnie! Trzymajcie kciuki za mnie!A przy okazji dziękuję Wam, że tu jesteście, zaglądacie w poszukiwaniu inspiracji, komentujecie i lajkujecie na Facebooku.
Ciasto na pewno znacie i każdy z Was ma swój sprawdzony przepis. Ja odnalazłam kartkę na której wieki temu samodzielnie spisałam przepis na pleśniaka podyktowany przez ciocię. Zmodyfikowałam go delikatnie, ponieważ nie używam margaryny w swojej kuchni. Zawsze stawiam na masło.
Użyłam domowej produkcji dżemu z czarnej porzeczki. Ciasto było przepyszne i nie został po nim nawet okruszek.
SKŁADNIKI:
3 szklanki mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
2-3 łyżki kakao
200g zimnego masła
5 jajek (osobno żółtka i białka)
3 łyżki cukru do ciasta+200g do bezy
1 łyżka śmietany 18 %
słoiczek dżemu z czarnej porzeczki
szczypta soli
Forma prostokątna wyłożona papierem do pieczenia, posmarowana masłem i posypana zmielonymi migdałami
Masło pokroić na kawałki i posiekać wraz z mąką, proszkiem, solą, żółtkami i cukrem. Dodać śmietanę i szybko zarobić ciasto. Będzie bardzo sypkie, więc jeśli chcecie ułatwić sobie pracę dodajcie 1-2 łyżki zimnej wody.
Ciasto dzielimy na 3 części i formujemy kule.
1. część największa, która stanowi spód ciasta
2. część średniej wielkości, do której dodajemy kakao i szybko zagniatamy ponownie
3. część najmniejsza, która będzie stanowić wierzch ciasta
Każdą z części zawijamy osobno w folię spożywczą i chłodzimy w lodówce do stwardnienia (ok.2-3 godzin). W tym czasie (pod koniec chłodzenia ciasta) ubijamy pianę z białek na sztywno z dodatkiem szczypty soli. Kiedy piana będzie sztywna dodajemy po 1 łyżce cukru i dokładnie ubijamy, pamiętając by robić to naprawdę wolno i cierpliwie jak w przypadku bezy.
Dno formy wykładamy najwiekszą częścią ciasta. Dobrym sposobem jest starcie całej kulki i dociśnięcie do spodu ręką. Rozsmarowujemy dżem z czarnej porzeczki. Na to ścieramy warstwę kakaową również na tarce o grubych oczkach. Nakładamy pianę z białek równomiernie ją rozprowadzając i ścieramy najmniejszą część ciasta.
Piekę w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni z termoobiegiem przez 40-45 minut. Po 15 minutach pieczenia zmniejszam temperaturę do 160 stopni, żeby ciasto rosło wolno, równomiernie i żeby wierzch się nie spiekł.
Ciasto po upieczeniu studzimy i dopiero kroimy najlepiej szerokim nożem.
Moja uwaga: Ciasto smakuje według mnie najlepiej na drugi dzień, kiedy najdzie dżemem z czarnej porzeczki i bezą.
Bon Appétit!
Uwielbiam, wprost uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńNie mogę się nadziwić, że tak dawno już nie robiłam pleśniaka. A przecież to ulubione ciasto z dzieciństwa. Twoje prezentuje się wspaniale! Długich lat blogowania i mnóstwa kulinarnych inspiracji!
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń i długich lat blogowania w przyjemnej atmosferze. Ciasto wygląda apetycznie. Częstuję się...
OdpowiedzUsuńOczywiście, częstuj się Weroniko! Dzięki za życzenia :)
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin bloga :) Długiego i owocnego blogowania!
OdpowiedzUsuńDziękuję JustInko za odwiedziny i życzenia!
UsuńAguś! Owocnego blogowania i sukcesów w świecie kulinarnym. Dla mnie jesteś Mistrzynią! Pozdrawiam, Ania
OdpowiedzUsuń:*
UsuńWszystkiego dobrego z okazji urodzin bloga! Oby kolejny rok był jeszcze bardziej owocny kulinarnie :)
OdpowiedzUsuńA pleśniak cudowny, uwielbiam to ciasto :)
Pleśniak na urodziny! Oby mi blog nie zapleśniał :) Dziękuję za poświęcony czas na wszystkie komentarze od Ciebie i życzenia :)
UsuńGratulacje :) I mnóstwa pasji na kolejne lata blogowania :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pysznie. Co ciekawe, u mnie w domu się go nie piekło...
Gin! A u mnie było prawie co tydzień :) Dziękuję za gratulacje! :)
UsuńKocham to ciasto!
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego, gratulacje!:)
Dziękuję Majanko!
UsuńKolejnych udanych i owocnych lat blogowania spędzonych na odkrywaniu nowych smaków!
OdpowiedzUsuńjakiej wielkości ma byc blaszka?
OdpowiedzUsuńNajlepiej 20x30cm lub ciut większa.
UsuńAle fajne i pysznie wygląda :) Pleśniak idealny
OdpowiedzUsuń