Zdjęcia są kiepskie, bo robiłam w bardzo pochmurne popołudnie. Jednak nie darowałabym sobie, gdybym nie zamieściła przepisu na te wyjątkowe muffinki
Wiem, że niektórzy z Was zakończyli już sezon dyniowy. A u mnie trwa w najlepsze! Pyszne, rozpływające się w ustach, korzenne muffinki dyniowe musiały się w końcu u mnie pojawić. Dodałam do nich daktyle i orzechy włoskie. Dla mnie pychotka! I dla rodziny również, bo zniknęly w oka mgnieniu :)
Przepis opracowałam sama na bazie pewnego pomysłu na ciasto dyniowe, które pojawi się tutaj w następnym tygodniu.
Przepis własny
SKŁADNIKI na 20 babeczek:
2 jajka
2 szklanki mąki + 2 łyżki dodatkowo
2,5 szklanki startej na drobnych oczkach dyni
110 g roztopionego masła
2 czubate łyżki miodu
cukier waniliowy (1 duża saszetka)
3 łyżki jogurtu naturalnego
pół szklanki brązowego cukru
kilkanaście posiekanych daktylii bez pestek ( u mnie około 15 sztuk)
pół szklanki posiekanych orzechów włoskich
szczypta gałki muszkatołowej
pół łyżeczki kardamonu mielonego
2 łyżki świeżo startego imbiru
2 łyżeczki cynamonu
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1,5 łyżeczki sody
Moje muffinki zrobiłam następująco:
W misce roztrzepałam jajka, dodałam cukier waniliowy, cukier brązowy, miód i wszystko wymieszałam drewnianą łyżką. Dołożyłam jogurt i przestudzone masło. Dodałam przyprawy: gałkę, cynamon, starty imbir, kardamon, a następnie startą dynię. W drugiej misce wymieszałam przesianą mąką z proszkiem i sodą i połączyłam składniki suche z mokrymi chwilę je mieszając do połączenia składników. Na koniec wrzuciłam orzechy włoskie. Jako że masa była ciut za rzadka dołożyłam 2 łyżki mąki. Uwzględniłam to w przepisie, ale Wy oczywiście możecie sami ustalić, czy dodatkowa mąką jest niezbędna. Masa na muffinki powinna być dość gęsta.
Foremkę na muffinki wyłożyłam papierowymi papilotkami. Wyłożyłam masę do nich i wstawiłam w 2 partiach do piekarnika na 25 minut w temp. 170 stopni.
Jeśli macie ochotę, możecie polać muffinki polewą z białej czekolady i posypać dodatkowymi orzechami. Ja tym razem z tego zrezygnowałam, choć nie ukrywam, że polewa dodaje tutaj niezwykłego aromatu i jest wskazana.
Bon Appétit!
u mnie sezon dyniowy też się jeszcze na szczęście nie skończył :)
OdpowiedzUsuńMniaaaam, boskie te muffiny! Świetnie muszą smakować. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDobrze, ze zamiescilas, bo nawet w tym swietle wygladaja bardzo kuszaco!
OdpowiedzUsuńDzięki Maggie! Są takie pyszne! Musisz je zrobić :-)
UsuńMuszą być przepyszne!
OdpowiedzUsuńO! a ja mam dynie :)
OdpowiedzUsuń