poniedziałek, 29 października 2012

Mangiare, Amore, Vino, czyli pocztówki z Umbrii...Część 1

Jak już wiecie z mojego Fan Page'a całkiem niedawno miałam okazji wyjechać do Włoch w ramach konkursu organizowanego przez firmę Monini. Więcej o konkursie i o tym jak zostałam jego laureatką możecie przeczytać tutaj.
Z tego miejsca pragnę podziękować organizatorom, firmie Monini oraz Lobo za docenienie mojego przepisu oraz za przepiękną wyprawę, pełną emocji, dobrego jedzenia, pysznego lokalnego wina, ale przede wszystkim doborowego towarzystwa. Dziewczyny, bez Was ten wyjazd nie byłby już taki sam!
Nadal żyję wspomnieniami i na długo zapadnie mi w pamięci hasło "mangiare, amore, vino", który najtrafniej opisuje naszą wizytę w Spoleto. I choć były to krótkie chwile, to mam wrażenie, jakbyśmy się znały nie od dziś :)
Umbria jest piękna. Zachwyciłam się nią od pierwszego wejrzenia. Nie bez powodu nazywają ją zielonym sercem Włoch.  Malownicze krajobrazy, gaje oliwne i winorośla tworzą prawdziwie sielskie klimaty. Jest coś w tych widokach, co uspakaja  i relaksuje. Chciałoby się na nie patrzeć i patrzeć...
Ale do rzeczy... bo na pewno czekacie na moją fotorelację z tej wycieczki. Dziś przedstawiam Wam część 1. 

Nasza przygoda rozpoczęła się w mokrej Warszawie, ale na szczęście w Rzymie przywitał nas upał. 
Szczerze przyznam, że liczyłyśmy na to :) 


Posiadłość Monini Frantoio del Poggiolo, do której dotarłyśmy z naszym osobistym kierowcą zrobiła na nas ogromne wrażenie, dlatego prawie od razu udałyśmy się na sesję zdjęciową.



Obejrzałyśmy posiadłość z każdej strony :)

A wszędzie pachniało zniewalająco rozmarynem, szałwią i innymi ziołami!







Warto podkreślić, że większość drzewek oliwnych znajdujących się na tych terenach pochodzi jeszcze ze średniowiecza, kiedy to zajmowali się nimi mnisi.



Podziwiałysmy również pomysłowość twórców tych ogrodowych mebli:


Były też chwile grozy!


No i prywatna sesja zdjęciowa:


Zajrzałyśmy oczywiście do środka i uchwyciłyśmy naszymi aparatami piękne i bardzo klimatyczne wnętrza, o które dba żona Pana Zefferino Monini :)





Podziwiałyśmy widoki z okien naszych pokoi:


Te o poranku też:

A pokoje wyglądały tak:




Ja czułam się jak księżniczka zamknięta w wieży, czekająca na swojego księcia na białym koniu, ponieważ mój pokój znajdował się na samej górze, gdzie wchodziło się po długich i krętych schodach :)

A tutaj jadłyśmy przepyszne śniadanka:


Warto powiedzieć również parę słów o samej miejscowości, w której byłyśmy, czyli Spoleto.
Miałyśmy okazję pospacerować jej uliczkami wieczorem w dniu przyjazdu:



 To dość mała, ale urokliwa miejscowość, niestety wydaje się dość opustoszała.



Znalazłam nawet ulicę mojego imienia:


Wielka szkoda, że nie zwiedziłysmy zabytków, z których słynie malownicze Spoleto. Choćby najsłynniejszy Ponte delle Torri - wspaniały XIV-wieczny akwedukt, zwany też „mostem wież”, mierzący 80 m wysokości. Ale myślę, że jeszcze kiedyś tam wrócę i nadrobię.

Podziwiałyśmy za to małe, lokalne sklepiki, które słyną z umbryjskich przysmaków. Nie obyło się oczywiście bez zakupów jak przystało na blogerki kulinarne! Ale o jedzeniu, zakupach i winie nie tym razem :)





Mam nadzieję, że choć trochę przybliżyłam Wam tymi zdjęciami urok miejsca, w którym byłyśmy. Choć i tak zdjęcia nie oddają zapewne wszystkiego. W kolejnym poście postaram Wam się opowiedzieć krótko o zbiorach oliwek, degustacji oliwy z oliwek oraz wizycie w fabryce Monini.

Już teraz serdecznie Was zapraszam :)

8 komentarzy:

  1. fenomenalne zdjęcia! czekam z niecierpliwością na kolejny wpis o oliwkach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Postaram się przygotować post jak najszybciej, choć ostatnio jestem tak zalatana, że na wszystko czasu brakuje! :/
      Pozdrawiam i życzę miłego dnia! :)

      Usuń
  2. Zgadzam się z Agą:) Bardzo klimatyczne wnętrza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och to miejsce jest przeurocze i na długo zapadnie mi w pamięci!

      Usuń
  3. Rozmarzyłam się oglądając te zdjęcia :) A sklepik z przysmakami istny raj, jak i cała posiadłość. Czekam na kolejną część relacji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz :) Sklepiki są świetnie zaopatrzone w lokalne przysmaki, było w czym wybierać :)A do tego przyciagają swoją oryginalnością!

      Usuń
  4. wow! Gratuluję wygranej!!! :) świetna wycieczka! Kocham Włochy i sama wybieram się tam za tydzień :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń


Dziękuję wszystkim za komentarze :) Mam nadzieję, że moje przepisy przypadną Wam do gustu :)
Fotografujcie potrawy z moich przepisów i przesyłajcie na maila: boronappeetit@gmail.com