czwartek, 30 maja 2013

Tort czekoladowy z truskawkami



Wyśmienity tort czekoladowy z truskawkami na rozpoczęcie sezonu truskawkowego. Przygotowałam go na urodziny mojej siostry, która marzyła o lekkim torciku z naszymi ulubionymi owocami. 
Do biszkoptu wykorzystałam swój ulubiony i niezawodny przepis (znaleziony dawno temu w jakiejś gazecie). Z niego zawsze każdy biszkopt wychodzi idealny!
Krem również sprawdzony na bazie mascarpone i kremówki z dodatkiem gorzkiej czekolady. Powstaje idealny mus, który również możecie podawać w pucharkach i dekorować zarówno truskawkami jak i malinami.
Sposób na przełożenie blatów biszkoptowych truskawkami zaczerpnęłam z internetu. Żadne odkrycie, ale w tym torcie sprawdza się perfekcyjnie.

środa, 29 maja 2013

Śledzie po francusku

W jednym z poprzednich postów obiecywałam śledzie przygotowane na sposób francuski. Wreszcie udało mi się opracować dla Was post ze zdjęciami. Wiem, że nie każdy śledzie lubi, ale przepis jest naprawdę dla najprawdziwszych smakoszy tych ryb.



Przepis zmodyfikowany z książki z przepisami francuskimi


SKŁADNIKI:
500 g świeżych śledzi (lub płatów matjasów)*
2 marchewki
3 ząbki czosnku

MARYNATA:
szklanka białego wina wytrawnego
1/4 szklanki octu sherry
kilka łyżek oliwy z oliwek
kilka ziaren ziela angielskiego (po 5 ziaren na słoik)
kilka ziaren pieprzu czarnego lub zielonego
liście laurowe (po jednymdużym na słoik)

oraz:
mąka do panierki
oliwa z oliwek EV

* świeże śledzie kupiłam w Makro

Śledzie namoczyć na ok. 30 minut, wypłukać, osuszyć i panierować w mące. Smażyć z każdej strony na złoty kolor przez ok. 2-3 minuty. Najlepiej używać oliwy z oliwek w minimalnych ilościach, by ryby nią nie nasiąkły za bardzo. Warto jednak dla wzbogcenia ich smaku użyć najlepszej oliwy jaką mamy.
Wykładać na ręczniki papierowe i ostudzić.
Zagotować składniki marynaty i odstawić by lekko ją przestudzić. W słoikach ułożyć na dnie liście laurowe, ziele angielskie, pieprz, czosnek (przekrojone na pół ząbki) i układać delikatnie śledzie. Zalać marynatą, polać kilkoma łyżkami oliwy z oliwek i zakręcić. Przechowywać w lodówce.
Najlepiej smakują po ok. 48 godzinach od ich zrobienia.

Mnie wyszły 3 słoiczki śledzi. Starałam się układać je luźno, by się nie zgniotły.
W przypadku śledzi świeżych (jak u mnie) możecie pominąć marynowanie i podać usmażone śledzie, skropione sokiem z cytryny, z białym winem i bagietką.
Marynowane śledzie Francuzi najczęściej podają z ziemniakami w mundurkach.

Bon Appétit!




Może zainteresują Was również śledzie w sosie pesto



poniedziałek, 27 maja 2013

Trufle czekoladowe z Jackiem Danielsem

Mała słodkość, którą można zaproponować gościom do kawy. Trufle lekko wytrawne z nutą alkoholu. Wybrałam Jacka Danielsa. Są po prostu świetne!
Ich przygotowanie nie wymaga ciężkiej pracy. Ja robię je z prawdziwą przyjemnością. Poza tym fajnie jest się upaprać w czekoladzie podczas ich formowania :-)

Zamarzyła mi się wersja w takim stylu z użyciem starego aparatu taty i żarówek. Nie sądziłam, że takie skarby kryje piwnica mojego rodzinnego domu. Może wkrótce zaprezentuję Wam stary telefon, winyle, adapter i inne gadżety. Co Wy na to? 



Przepis własny

SKŁADNIKI:
200 g gorzkiej czekolady (minimum 50% kakao)
100 g masła (miękkiego)
1,5 łyżki cukru pudru
1 łyżka miodu
3 łyżki Jacka Danielsa
2 łyżki zmielonych orzechów laskowych

oraz:
kakao do obtoczenia trufli
papilotki  (małe)

Czekoladę połamać i rozpuścić w kąpieli wodnej (nad parującym z wodą garnkiem). Odstawić po rozpuszczeniu i chwilę odczekać, gdyż czekolada może być zbyt ciepła.
W tym czasie masło zmiksować z cukrem pudrem i miodem. Dodać orzechy i przestudzoną czekoladę. Chwilę miksować. Dodać Jacka D. Masę wstawiamy do lodówki na około 2 godziny, a po tym czasie formujemy w rękach trufle, obtaczamy w kakao i układamy w papilotkach. Wstawiamy ponownie do lodówki.


Bon Appétit!


Bądźcie na bieżąco i śledźcie mój profil na Facebooku


czwartek, 23 maja 2013

Babeczki z rabarbarem



Sezon na rabarbar uważam za otwarty!Nareszcie rabarbar dotarł do mnie i mogę się nim cieszyć, a właściwie wypiekami z nim. Pierwsze w tym sezonie są muffiny, udekorowane zielonym lukrem i różową posypką. Muffiny są niezwykle puszyste i rozpływają się w ustach.
Upiekłam je na przemiłe popołudnie w babkim gronie, a już kolejnego dnia upiekłam ponownie tym razem z kruszonką migdałową, na którą przepis znajdziecie tutaj (Klik!).
To nie jedyny przepis na rabarbarowe muffiny na moim blogu. Polecam również przepis na Muffiny z rabarbarem i kruszonką migdałową oraz Muffiny z rabarbarem na bazie mąki pełnoziarnistej.

wtorek, 21 maja 2013

Łosoś z grilla z warzywami

Sezon grillowy rozpoczęliśmy w tym roku wyjątkowo późno. Pogoda była kapryśna, a majówka która miała być wielkim piknikiem okazała się klapą, właśnie ze względu na zimno i deszcz.
Pozostało grillować w domu z użyciem piekarnika. Ale wreszcie zrobiło się ciepło i przyszła pora na prawdziwe grillowanie.
Fima Monini zaprosiła mnie do udziału w bardzo przyjemnym przedsięwzięciu, a mianowicie "Grill i basta". Postanowiłam przygotować z tej okazji moje ulubione danie grillowe, czyli łososia z warzywami. Proste i smaczne, czego chcieć więcej?


Przepis własny

SKŁADNIKI dla 3 osób:
3 filety łososia atlantyckiego (kupiłam w MAKRO)
oliwa z oliwek cytrynowa (np. Monini)
sól morska


WARZYWA:
1 duży bakłażan
2 cukinie
3 duże ząbki czosnku
kilka listków świeżej bazylii
1/4 szklanki czerwonego octu winnego
oliwa z oliwek bazyliowa (np. Monini)
sól morska

oraz:
sałata lodowa



Łososia umyć, osuszyć i podzielić na porcje w przypadku, jeśli kupiliśmy duży filet jak ja. Umieścić na talerzu i obficie skropić oliwą cytrynową. Odstawić do zamarynowania na ok. godzinę.

Cukinię i bakłażana dokładnie umyć i osuszyć, a następnie pokroić na 0,5 cm plastry. Czosnek również pokroić. Wszystkie warzywa oprószyć solą morską, polać czerwonym octem winnym i oliwą bazyliową, a następnie dodać świeże listki bazylii. Marynować ok. 2 godziny.

Na grillu ułożyć najpierw warzywa, ponieważ będą się grillować znacznie dłużej niż łosoś. Kiedy warzywa zmiękną dopiero układamy na grillu rybę. Wystarczy ok. 15 minut, by łosoś był gotowy.
Na talerz wykładamy kilka poszarpanych liści sałaty lodowej, przekładamy warzywa i łososia. Danie dekorujemy świeża bazylią i skrapiamy oliwą z oliwek (np. oliwą bazyliową). Rybę posypujemy solą morską.

Bon Appétit!




Wpis promocyjny

poniedziałek, 20 maja 2013

Mango lassi

Lassi to napój, który przyrządza się z jogurtu i wody w proporcji zazwyczaj pół na pół, pikantnie doprawia ziołami oraz korzennymi przyprawami lub słodzi zmiksowanymi owocami. To klasyk kuchni hinduskiej. Pija się go na słodko lub słono. Nie jest trudny do wykonania. Wystarczy mieć w lodówce właściwie tylko jogurt by wyczarować gaszący pragnienie pyszny napój.
Najbardziej popularny jest ten z zawartością mango. Przyznam, że i taki właśnie najbardziej mi smakuje.  Dopóki nie pojawią się krajowe truskawki, z których będę przygotowywała smoothie truskawkowe, popijam właśnie mango lassi.



SKŁADNIKI na 3-4 szklanki:
2 dojrzałe mango
250 ml jogurtu naturalnego
łyżka miodu
łyżka soku z cytryny
150 ml wody mineralnej
szczypta mielonego kardamonu

Mango myję, obieram ze skórki, pozbywam się pestki i kroję miąższ. Wrzucam do blendera, dodaję jogurt, sok z cytryny, miód i kardamon. Miksuję, dolewając powoli wodę. Przelewam do szklanek i posypuję kardamonem.
Najlepiej smakuje, kiedy jest mocno spienione :-)

Bon Appétit!



niedziela, 19 maja 2013

Recenzja książki "Pasja smaku" Gordona Ramsaya


Książka "Pasja smaku - Przepisy z restauracji Aubergine" to jedna z wielu książek Gordona Ramsay'a - sławnego kucharza i celebryty. W dodatku jest stara, bo została wydana w 1996 roku.
Mimo że nie pałam zbytnią sympatią do jego osoby (choć doceniam jego talent kulinarny), to zdarza mi się oglądać jego programy oraz kupować książki jego autorstwa.


Książka rozpoczyna się od obszernego wprowadzenia, w którym możemy bliżej poznać jej autora. Dotrzeć do jego dzieciństwa i okresu dorastania, a także momentu, kiedy Gordon odkrył w sobie pasję do gotowania.

Pasja smaku dzieli się następująco:

  • Składniki bazowe
  • Zupy
  • Przystawki
  • Makarony i risotta
  • Warzywa
  • Ryby i owoce morza
  • Mięso, dziczyzna i drób
  • Desery
  • Lody i sorbety
  • Garnirowanie

W pierwszym rozdziale Gordon Ramsay uczy nas gotować buliony, przyrządzać sosy, dressingi, piec bezy, a także robić domowe makarony.

Rozdział z zupami to zbiór przepisów dość eleganckich, w dodatku ze składników, które ciężko u nas dostać na zwykłych, sklepowych półkach.

Wiele z tych zup to dla mnie nowość i z chęcią skusiłabym się np. na zupę z homara z młodymi warzywami, zupę z ostryg i przegrzebków czy też zupę z małży.


Przystawki to już potrawy prostsze. Podobają mi się przepisy na: kwiaty cukinii smażone w cieście z winegretem musztardowym, tartaletki pomidorowo-bazyliowe i sałatka z langustami i kandyzowanym bakłażanem.

Mój ulubiony rozdział Makarony i risotta to przepisy na naprawdę pyszne pyszne dania, które w łatwy sposób przygotujemy w naszych domach. Nazwy brzmią bardzo restauracyjnie, ale są proste do wykonania.



Znajdziemy tu np.:
  • tagliatelle z truflami
  • tortellini z warzywami
  • ravioli z kozim serem z bulionem z karczocha
  • risotto z konfiturą z pomidorów i borowikami
  • risotto z ziołami i przegrzebkami

Kiedy docieramy do działu Warzywa spodziewajmy się ziemniaczanego piure, konfitury z szalotki, z pomidorów oraz kawioru z bakłażana (uwielbiam!!!)

Ryby i owoce morza -  są tu ryby pod każdą postacią. Od tych znanych jak dorada z pesto, przez duszonego turbota z ravioli z ostrygami, a kończąc na żabnicy i homarze w sosie cytrusowym.

Mięso, dziczyzna i drób - Gordon proponuje wiele dań z wołowiny, jednak widać, że największą popularnością w jego restauracji Aubergine cieszy się dziczyzna. Takie przepisy jak karmelizowana trzustka cielęca w sosie sauternes, sarnina w sosie czekoladowym czy pieczona kuropatwa trochę mnie zniechęciły, więc przejdę do kolejnego działu, czyli Desery.

Nie mogło tu zabraknąć klasyki francuskiej w postaci Tarty Tatin (tym razem z gruszkami), sufletu morelowego lub malinowego, tarty czekoladowej oraz puddingu ryżowego.
Moją uwagę przykuł jednak rabarbarowy creme brulee.




Książkę kończą Lody i sorbety oraz Garnirowanie.

Przyznam, że wśród 100 przepisów, znajdujących się w książce niewiele jest takich, które jestem w stanie przygotować w mojej kuchni. A może właśnie temu ma służyć ta książka? Gordon przedstawił restauracyjne menu, wiedząc że nikt nie zada sobie takiego trudu w przygotowanie jego dań, więc najprościej będzie udać się do Aubergine, czego i sobie i Wam serdecznie życzę :-)


Wydawnictwo: Publicat
Oprawa: twarda
Ilość stron: 192
Cena: 59 zł

Pozostałe recenzje książek znajdziecie w dziale Recenzje książek

piątek, 17 maja 2013

Spaghetti aglio e oglio e pepperoncino

Słynny włoski makaron do zrobienia w 10 minut. Banalne danie, które smakuje wybornie. Czas start!
Aaaa!!!I nie zapomnijcie otworzyć białego wina :-)



SKŁADNIKI:
250 g makaronu spaghetti
1 szalotka
3-4 ząbki czosnku
1 mała papryka pepperoni
2 łyżki passaty pomidorowej
1/4 szklanki oliwy z oliwek
sól do smaku

oraz:
świeża bazylia lub natka pietruszki do podania (opcjonalnie)
starty parmezan

Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie i odcedzić. Na patelni rozgrzać oliwę, dodać posiekaną szalotkę i czosnek, a następnie papryczkę. Zamieszać i nie dopuścić do zezłocenia. Dodać passatę pomidorową i uogotowany makaron. Wymieszać, polać dodatkową porcją oliwy i podawać.
Przybrać bazylią (lub natką), a jeśli macie ochotę na wzbogaconą wersję posypać startym parmezanem.


Bon Appétit!







środa, 15 maja 2013

Śledzie w sosie pesto

Jak ja się ucieszyłam, kiedy na stoisku w MAKRO udało mi się wyjątkowo kupić płaty śledziowe na wagę. Nie matjasy, nie te moczone w roztworze solnym i sztucznie wybielane. Prawdziwe, srebrzysto-błękitne śledzie! Nasunęło mi się momentalnie wiele możliwości ich wykorzystania, m.in aby podać je w sosie pesto według mojego przepisu. Jak pomyślałam, tak i zrobiłam.
Poniżej mój pomysł na podanie śledzi w wersji letniej, choć wiem, że jesteście przyzwyczajeni do śledzi wyłącznie na świątecznym stole.

A już w najbliższym czasie, w jednym z kolejnych postów pojawi się przepis na śledzie po francusku. Myślę, że będziecie zaskoczeni!

Tymczasem zapraszam na moją stronę Facebook, gdzie publikuję więcej zdjęć "od kuchni".



Przepis własny

SKŁADNIKI:
10 sztuk śledzi wyfiletowanych (użyłam małych płatów z ciemnym mięsem, kupiłam w MAKRO na stoisku z rybami)
5 pomidorów suszonych z zalewy olejowej+3 łyżki oleju ze słoika
pęczek świeżej bazylii
3 łyżki migdałów bez skórek
5 ząbków czosnku
szczypta soli morskiej
łyżka suszonej bazylii
łyżka natki pietruszki
3/4 szklanki oliwy z oliwek EV (użyłam Delicato Monini)
niecałe pół szklanki białego octu winnego

Śledzie umyć, namoczyć na ok.30 minut do godziny. Ja zawsze próbuję kawałeczek by stwierdzić, czy wymagają dłuższego moczenia. Te akurat nie były zbyt słone.
Wszystkie składniki potrzebne nam do pesto zmiksować w blenderze na gładką masę i przełożyć do słoika, układając warstwowo ze śledziami. Udekorować liśćmi bazylii i plasterkiem cytryny.
Wstawić do lodówki na całą dobę. Dopiero po tym czasie spróbować :)
Podawać ze świeżą bagietką. 


Bon Appétit!




poniedziałek, 13 maja 2013

Sałata rzymska z jajkiem sadzonym

Postanowiłam odchudzić angielskie śniadanie :) Jako że zmieszanie ze sobą jajek sadzonych, boczku, kiełbasek, fasolki, smażonych pomidorów, pieczarek i tostów (których w ogóle nie jadam) nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Wszak jest to ciężkie i tłuste (jakieś 90 % czystego tłuszczu) i choć może smaczne (w końcu zajadają się tym w Anglii), to jednak nie dla mnie.
Będąc w Londynie podziwiałam żołądki co niektórych, którzy potrafią wsunąć na jedno posiedzenie pełne talerze tego wszystkiego co wymieniłam powyżej. Myślę, że teraz uzasadnione jest stwierdzenie all day breakfast, ponieważ w restauracjach i pubach takie angielskie śniadania serwowane są przez cały dzień. Bez wątpienia wystarczyłoby to na wszystkie posiłki dnia, ale Anglicy nie liczą kalorii.
Dlatego przygotowałam lżejszą wersję klasycznego angielskiego śniadania. Połączyłam sałatę rzymską, wytopiony boczek, jajko sadzone, orzeszki piniowe i doskonałej jakości oliwę z oliwek.
Bardzo prosta sałatka, która może stanowić śniadanie, jak i wcześniejszy lunch. Z kromką chleba będzie bardziej treściwa, dobrze jest również maczać pieczywo w oliwie i rozpływającym się po sałacie zółtku.
Jak myślicie, może Anglicy w ramach walki z ogólnonarodową otyłością powinni serwować takie śniadania?


Przepis własny

SKŁADNIKI:
1 główka sałaty rzymskiej
kilka plastrów boczku
2 jajka
pęczek szczypiorku (posiekany)
garść orzechów piniowych uprażonych na suchej patelni
oliwa z oliwek
ćwiartka cytryny



Sałatę porwać na listki, dobrze umyć i osuszyć w wirowniku lub w ręcznikach papierowych. Ułożyć na talerzach. Skropić sokiem z cytryny. Boczek pokroić w plastry i smażyć na patelni bez tłuszczu aż do zrumienienia. Przełożyć na talerze. Na drugiej patelni zrobić jajka sadzone, przyprawić je solą, pieprzem i posypać szczypiorkiem. Przełożyć do pozostałych składników. Całość posypać orzeszkami, dodatkową porcją szczypiorku i polać dobrej jakości oliwą z oliwek.



Bon Appétit!



Przy okazji przepis dodaję do akcji:

piątek, 10 maja 2013

Rogaliki drożdżowe



Czasem mam ochotę na francuskie śniadanie; rogalik i kawa. Chciałabym usiąść w małym bistro na przedmieściach Paryża, obserwować modne Paryżanki, patrzeć jak ludzie przemykają na rowerach, albo udawać że czytam gazetę po francusku. 
Ale jeśli my nie możemy zblizyć się do jakiegoś miejsca, to miejsce musi się zblizyć do nas. Dlatego sięgnijmy po Paryż we własnych domach.

Znacie już mój sprawdzony przepis na rogaliki drożdżowe z marmoladą. Tym razem miałam ochotę na puste rogaliki, bym mogła rozkoszować się ich smakiem z moimi dżemami i konfiturami ze spiżarni.

wtorek, 7 maja 2013

Sznycle z indyka w sosie balsamicznym z zapiekanką ziemniaczaną

Kiedy mam więcej czasu na gotowanie lubię zebrać kilka składników, zamknąć się w kuchni i pokombinować. I tak było z tym daniem. Odmroziłam wcześniej zamrożone sznycle z indyka, które nie mogą zbyt długo leżeć, bo wyschną. Przyprawiłam je dość konkretnie przy użyciu oliwy z oliwek, pieprzu, soli i pepperoni. Pierwotnie miały być podane z ryżem, ale naszła mnie ochota na zapiekankę ziemniaczaną w zupełnie innym stylu niż dotychczas. I to był trafny wybór! Wyczarowałam idealną kombinację smaków. Pewniak obiadowy dla niewybrednych, którym takie smaki odpowiadają. Z nutą włoską mimo, że zapiekanka ziemniaczana i schnitzel kojarzą się z kuchnią niemiecką czy austriacką.
Jeśli nie macie ochoty podawać zapiekanki w towarzystwie mięsa zróbcie ją samoistnie w dużej formie żaroodpornej.



Przepis autorski

SKŁADNIKI:
6 sznycli z indyka
pół papryczki pepperoni
sól i pieprz
oliwa z oliwek EV (użyłam aromatyzowanej oliwy z szalotką)
ok. 4 łyżek octu balsamicznego
glazura z octu balsamico do dekoracji
1 łyżka masła

Sznycle dokładnie umyć i osuszyć ręcznikiem papierowym. Ułożyć na talerzu, polać każdy plaster oliwą, porządnie skropić octem balsamicznym, posypać świeżo zmieloną solą i pieprzem, natrzeć posiekaną papryczką pepperoni. Odstawić na ok. 30 minut.
Następnie smażyć na łyżce masła na piękny, złoty kolor przez ok. 4 minuty z każdej strony.
Mięso możecie również grillować. Pamiętajcie jednak by go nie wysuszyć. Dlatego mimo, że jestem zwolenniczką grillowanego mięsa w tym przypadku wolę delikatnie je podsmażyć, ponieważ jest bardziej soczyste.



ZAPIEKANKA ZIEMNIACZANA Z ROZMARYNEM:
kilka małych ziemniaków
gałązka świeżego rozmarynu
ok. 3/4 szklanki startego parmezanu (lub grana padano)
garść orzeszków piniowych
4 ząbki czosnku
200 ml śmietany 18%
łyżeczka musztardy
sól, pieprz

Ziemniaki obrać i umyć, a następnie pokroić w cienkie plasterki. Zalać wrzątkiem i odstawić na ok. 20 minut. W tym czasie naczynka do zapiekania spryskać oliwą (lub nasmarować). Ziemniaki odcedzić delikatnie i układać warstwowo w naczyniach. Posypać rozmarynem. Polać sosem i posypać dodatkową warstwą parmezanu. Ułożyć orzeszki piniowe.
Piec w temp. 180 stopni z termoobiegiem ok. 25 minut. Gdyby wierzch za bardzo się spiekł, proponuję zmniejszyć temperaturę lub przykryć zapiekankę folią aluminiową.


SOS DO ZAPIEKANKI:
Wymieszać śmietanę z musztardą, solą i pieprzem, a także połową szklanki startego parmezanu. Wycisnąć czosnek przez praskę. Polać zapiekankę.


Sznycle podawać na dużych talerzach, udekorować glazurą z octu balsamicznego. Zapiekanki podawać osobno w naczyniach, w których się piekło lub przekładać na talerz. Do tego obiadu najlepiej podawać sałatkę z mieszanych sałat skropioną zwykłym dressingiem na bazie oliwy, soku z cytryny i octu.

Bon Appétit!



                           Inne pomysły na drób znajdziecie w tym dziale 

Bądźcie na bieżąco i śledźcie mój profil na Facebooku!


niedziela, 5 maja 2013

Zapiekany bakłażan z mozarellą

Parmigiana di melanzante to potrawa włoska. Każdy Włoch przysięga, że jego przepis na tą pyszną zapiekankę z bakłażanów i mozarelli jest najlepszy, lecz myślę nieskromnie, że zrobiona przeze mnie wersja jest również pyszna i przypadnie do gustu Wam i Waszym podniebieniom.
Danie jest tak treściwe, że wystarczają naprawdę niewielkie porcje, więc jeśli cokolwiek Wam z tego dania zostanie, możecie resztki wykorzystać jako nadzienie do panini lub podać z makaronem.



Moja wersja tej znanej włoskiej zapiekanki

SKŁADNIKI:
2 duże bakłażany pokrojone w plastry ok. 1/2 cm
1 łyżka soli kuchennej
3-4 ząbki czosnku
mała cebula (posiekana drobno)
700g passaty pomidorowej, pomidorów pelati (lub świeżych pomidorów by uzyskać własne sugo)
pół łyżeczki cukru
1 łyżka octu z czerwonego wina
1 duża kulka mozarelli lub 2 małe
szklanka startego parmezanu
pół papryczki pepperoncino (posiekanej)
oliwa z oliwek
1 łyżeczka suszonej bazylii
kilkanaście listków świeżej bazylii


Bakłażany możecie grillować, będzie na pewno zdrowiej i bez tłuszczu, ale kto by we Włoszech się przejmował nadmiarem oliwy? Włosi na pewno wyszydziliby każdą bardziej lekkostrawną wersję.


BAKŁAŻANY:
Umyć dokładnie bakłażany, wytrzeć ściereczką i odkroić końce. Pokroić bakłażany na plastry, każdy z nich nasolić i odstawić na ok. 30 minut w celu pozbycia się goryczki. Następnie każdy plaster opłukać pod zimną wodą i wysuszyć ręcznikiem papierowym.
Patelnię rozgrzać z oliwą, wrzucić 1 ząbek czosnku dla aromatu i po chwili go usunąć. Smażyć każdy plaster bakłażana po 3-4 minuty z każdej strony. Odkładać na ręcznik papierowy, a następnie układać w formie na przemian z mozarellą pokrojoną w plastry. Całość polewamy sosem pomidorowym.
Wstawić do piekarnika na 15 minut w temp. 180 stopni.
Po 15 minutach posypać zapiekankę startym parmezanem i piec przez ok. 15-20 minut, aż ser będzie złocisty.
Tak przygotowane danie możemy podać z ulubioną sałatą np. z rukoli lub roszponki.
Smakuje najlepiej na ciepło, ale również na zimno jest pyszne w smaku.


SOS POMIDOROWY:
Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić posiekany drobno ząbek czosnku, cebulę i pepperoncini bez pestek. Chwilę smażyć, a następnie dodać pomidory. Przyprawić cukrem, octem i ewentualnie solą (ja już nie solę). Na końcu dodać suszoną bazylię i kilka porwanych listków świeżej. Resztę zostawić do ozdoby gotowego dania.
Jeśli lubicie danie dobrze przyprawione i aromatyczne (jak ja) przeciśnijcie przez praskę dodatkowo 1 średniej wielkości ząbek czosnku.


MOJA UWAGA:
Bazylię najlepiej rozrywać w palcach, a nie kroić. Poprzez siekanie pozbywamy się jej aromatu.


Bon Appétit!





piątek, 3 maja 2013

Ciasteczka maślane

Kruche, maślane ciasteczka z nutą waniliową. Po prostu idealne i do zrobienia w bardzo szybkim czasie. Nie potrzeba tu żadnych wyszukanych składników, po prostu wyjmujemy z lodówki masło, jajka, a z szafek mąkę, sól, wanilię i pieczemy.
Pieczenie ciastek to fajna zabawa. Jeśli macie małych pomocników, oni na pewno nie tylko będą chcieli zjeść ciastka, ale również uczestniczyć w ich przygotowaniu. 
A ponieważ przywiozłam z Londynu ogromną ilość angielskiej herbaty (jak wiadomo Wielka Brytania jest herbacianym imperium) te ciasteczka są jak znalazł do celebracji  TEA TIME, czyli FIVE O'CLOCK! 




Przepis własny

SKŁADNIKI na 20 sztuk:
250 g maki pszennej
pół łyżeczki soli
3 łyżki cukru pudru
2 jajka
125 g masła (zimnego)
2 łyżki zimnej wody
1 łyżeczka naturalnej esencji waniliowej

oraz:
biały gruby cukier do posypania
2 łyżki mleka do posmarowania ciastek

Przesiać mąkę do miski, dodać sól i cukier puder, wymieszać. Dodać pokrojone masło i posiekać nożem lub specjalnym przecinakiem do ciasta (ja używam silikonowego).


Dodać rozkłócone 2 jajka i energicznie zagniatać ciasto ręką. Wyrabiać dopóki nie będzie jednolite. Pod koniec dodać zimną wodę.
Uformować kulkę, zawinąć folią i wstawić do lodówki na godzinę.
Następnie rozwałkować na stolnicy lub macie silikonowej (wówczas nie podsypujemy maką) na grubość ok. 0,5 cm. Wycinamy ulubiony kształt. Ja użyłam duże gwiazdki.
Układamy w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każde z ciastek smarujemy odrobiną mleka i posypujemy cukrem.
Pieczemy 15 minut w temp. 175 stopni na złoty kolor.


Moja uwaga: Warto upiec ciasteczka maślane z podwójnej porcji, ponieważ 20 sztuk rozchodzi się w mgnieniu oka. Ciasteczka nie czerstwieją, są kruche i delikatne nawet po paru dniach, ale na pewno aż tyle nie przetrwają.


Bon Appétit!