czwartek, 28 lutego 2013

Nalewka miodowo-pomarańczowa z imbirem

Zmarznięta i przemoczona zostałam odebrana z dworca centralnego w stolicy. Spieszno nam było na mecz Polska-Anglia. W tym przypadku na szczęście nie "na żywo", ale mieliśmy zamiar obejrzeć go w telewizorze. Marzyłam by tylko założyć pidżamę, wypić piwo, obejrzeć mecz, a potem zasnąć, bowiem z samego rana miałam samolot do Rzymu.
Dojechanie na Saską Kępę ze względu na ulewę i korki trwało jednak całą wieczność.  Basen narodowy uniemożliwił grę piłkarzom, pozostał niesmak i rozczarowanie. Na rozgrzanie i pokrzepienie zostałam poczęstowana pyszną nalewką miodową z pomarańczami i imbirem. Po prostu pyszna!
Długo się zbierałam by ją przygotować, aż w końcu się udało. Nie będę zachwalać, zróbcie!



Przepis od znajomej Warszawianki

SKŁADNIKI:
0,5 litra wódki
szklanka wrzątku
2 płaskie łyżki cukru
3 łyżki miodu płynnego
6 pomarańczy
4 plasterki imbiru

Dwie pomarańcze wyszorować i sparzyć w gorącej wodzie. Następnie obrać ze skórki za pomocą obieraczki do ziemniaków lub cienkiego nożyka. Skórka nie może mieć śladów białej błonki. Inaczej nalewka będzie gorzka. Wrzucić do słoika razem z imbirem. Zalać wódką i odstawić w chłodne, ciemne miejsce na 8 dni. Wstrząsać co jakiś czas słoikiem. Po tym czasie przecisnąć sok z 4 pomarańczy i przecedzić do słoika, w którym są skórki, imbir i wódka. Zagotować wodę i wymieszać z 2 łyżkami cukru do jego rozpuszczenia. Ostudzić, wymieszać z miodem i wlać do słoja. Wymieszać ponownie i zostawić na dobę w słoiku. Następnego dnia przefiltrować i rozlać do butelek. Wstawić do lodówki.
Z tych składników wyszły mi 2 butelki o pojemności 0,5 litra oraz dodatkowo ok. 100 ml nalewki.


Bon Appétit!


Jeśli lubicie domowe nalewki i likiery może spodoba Wam się przepis na Crema di limoncello


poniedziałek, 25 lutego 2013

Rogaliki drożdżowe z marmoladą



Recepta na udane niedzielne śniadanie to rogaliczki drożdżowe z domowej roboty marmoladą!Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że takie śniadanie uszczęśliwi każdego :-)
Kiedy ostatnio piekłam te małe drożdżowe cudeńka zniknęły jak za sprawą czarodziejskiej różdżki. Tak szybko, że właściwie uchwyciłam je tylko "na surowo" przed włożeniem do piekarnika. Po upieczeniu nie było nawet mowy o sesji zdjęciowej. Gdyby nie nasze łakomstwo, to zapewne przepis pojawiłby się parę ładnych miesięcy temu.

sobota, 23 lutego 2013

Pieczone żeberka w glazurze z miodu i musztardy

Te żeberka to hit w moim rodzinnym domu. Uwielbiam je robić i sprawiać przyjemność bliskim. Miała być dieta, jednak odczułam ogromną potrzebę zjedzenia porządnego kawałka mięcha. Wybór padł właśnie na żeberka w pysznej miodowo-musztardowej glazurze z dodatkiem czosnku, whiskey Jack Daniel's oraz rozmarynu. Nie zawiedziecie się na pewno, przygotowując je z mojego przepisu.


Przepis własny

SKŁADNIKI:
1,5 kg żeberek
sól morska
kilka ząbków czosnku (4-5) w zależności od wielkości
3 łyżki oliwy z oliwek
4 łyżki miodu
4 łyżki musztardy
1 łyżka cukru brązowego
pół łyżeczki ostrej papryki w proszku
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżka Jacka Danielsa (opcjonalnie)

oraz:
gałązka rozmarynu (opcjonalnie)


Żeberka umyć, pokroić na porcje i osuszyć. Ułożyć w misce, w której będą się marynować całą noc. Oprószyć solą morską. Jeśli używamy rozmarynu, należy posypać mięsko jego igiełkami.
Składniki marynaty połączyć ze sobą. Wymieszać miód, musztardę, whiskey Jack Daniels, cukier, paprykę w proszku, ocet i oliwę, dodać pokrojony na plasterki czosnek. Smarować glazurą żeberka. Naczynie dokładnie przykryć folią i wstawić do lodówki na całą noc.
W dniu pieczenia przełożyć do naczynia, w którym będą się piekły. Piekarnik rozgrzać do 180 stopni z termoobiegiem. Piec ok. 50-60 minut, pamiętając by co jakiś czas przewracać żeberka i polewać sosem, jaki się wytworzy. Gdyby były problemy z przyrumieniem, można na 10 minut przed końcem pieczenia uruchomić funkcję grill w piekarniku i zwiększyć temperaturę do 190 stopni.
Tak przygotowane żeberka podawać z kopytkami, pieczonymi ziemniakami, chlebem lub sałatką z pomidorów malinowych z cebulą z octem balsamicznym i oliwą z oliwek (ale to latem). 

Bon Appétit!



Wielbicielom mięsa pieczonego polecam przepyszną >golonkę


środa, 20 lutego 2013

Dorsz po hiszpańsku w sosie pomidorowym

To danie pamiętam z jednego z programów Ricka Steina podczas jego podróży po słonecznej Hiszpanii. To bardzo łatwy i smaczny sposób na przyrządzenie dorsza. Wielu z Was może kojarzyć to danie z bacalao, czyli narodową potrawą Portugalii. Jednak tam używa się solonego dorsza, który wisi na dworze i w promieniach słońca suszy się. Jest to specyficzny zapach, nie dla każdego do zniesienia :) Dlatego lepiej użyć świeżej ryby.


SKŁADNIKI:
ok. pół kg świeżego filetowanego dorsza atlantyckiego
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
2 małe podłużne papryki zielone
mały kawałek chili
puszka pomidorów pelati
szczypta oregano
1 łyżeczka pimentón (wędzona hiszpańska papryka)
świeżo mielony pieprz, sól
oliwa z oliwek

oraz:
2 łyżki mąki
limonka do podania


Cebulę pokroić drobno, czosnek posiekać. Paprykę umyć, oczyścić i pokroić w większe paski. Rozgrzać patelnię z kilkoma łyżkami oliwy z oliwek. Wrzucić cebulę i czosnek, a następnie paprykę zieloną i chili. Chwilę smażyć i mieszać.
Dodać wędzoną paprykę w proszku i pomidory. Dusić.
Dorsza umyć i osuszyć ręcznikami papierowymi, a następnie pokroić na mniejsze części.
Każdy kawałek dorsza obtoczyć w mące i układać na innej patelni z rozgrzaną oliwą. Chwilę smażyć do zrumienienia skórki i przekładać na patelnię z sosem pomidorowym. Przyprawić do smaku oregano, solą i pieprzem. Wyłożyć na talerze i udekorować limonką i posiekaną dymką.
Najlepiej jeść z chlebem, maczając go w sosiku :)

Bon Appétit!

poniedziałek, 18 lutego 2013

Cytrynówka

Niektórzy z Was czekali na ten przepis od dawna, ponieważ już jakiś czas temu zapowiedziałam na moim Fan Page  nowy cykl na blogu, czyli nalewki. Tak się rozszalałam, że zrobiłam w kolejności: cytrynówkę, crema di limoncello, nalewkę miodowo-pomarańczową oraz nalewkę czekoladowo-kawową.
Produkcja takich zimowych nalewek nie jest pracochłonna jak dobrze wiecie, ale przede wszystkim wymaga od nas cierpliwości i silnej woli, gdyż cały ten proces wymaga "odstania" alkoholu przez jakiś czas.
Dziś pierwszy z przepisów i najszybszy: cytrynówka.  Podczas jej przygotowania sugerowałam się radami mojego taty, który lubi i kiedyś robił latami cytrynówkę. Postanowiłam zmodyfikować przepis. Przede wszystkim zastąpić spirytus wódką, dodać miodu i użyć jak najwięcej soku świeżo wyciśniętego z cytryn, czego w oryginalnym przepisie rodzinnym zabrakło.
Cytrynówka wyszła delikatna, przykwaskowa, ale smak równoważy miód i cukier. Na pewno będzie Wam smakować. 
Sam kolor poprawia już humor, a co dopiero smak?Prawda? :-)

Zapraszam również na Cytrynówkę świąteczną. Przepis znajdziecie TU



Przepis taty z moimi modyfikacjami

SKŁADNIKI:
7 dużych cytryn (sok+skórka)
0,5 litra wódki (lub 0,7l jeśli lubicie mocniejsze trunki)*
szklanka cukru
3 czubate łyżki miodu
1,5 szklanki wody

*ja również często dodaję więcej wódki, w zależności czy trunek piją kobiety o łagodniejszym podniebieniu, czy Panowie lubiący coś mnocniejszego :-)


Cytryny dokładnie wyszorować i zamoczyć we wrzątku na 5 minut. Każdą osuszyć i cienko obrać ze skórki za pomocą obieraczki do ziemniaków. Skórka musi być cienko obrana, bez białych błonek. Inaczej nalewka będzie gorzka.
Wycisnąć sok ze wszystkich cytryn.
Wodę zagotować. Skórki z cytryny przesypać cukrem, zalać wrzątkiem. Zamieszać i ostudzić, a następnie dodać miód. Odstawić na ok. 4 godziny. Połączyć z sokiem z cytryn.
Następnie przelać przez sitko cały syrop i dodać wódkę. Dokładnie zamieszać. Przelać całość do dużego słoja, przykryć i trzymać tak przez dobę. Następnego dnia rozlać do butelek i wstawić do lodówki na dobę, żeby wszystko "przegryzło się".
Tak przygotowana cytrynówka jest gotowa do wypicia.

Bon Appétit!




A może macie ochotę na Nalewkę miodowo-pomarańczową?


piątek, 15 lutego 2013

Tort Pavlova. Urodziny bloga.



Powinien być tort!Wielki, słodki tort z jedną świeczką :) I jest, choć bez świeczki! A wiecie dlaczego? Bo dziś mija dokładnie rok od momentu, kiedy zdecydowałam się blogować :) Oj ciężko było mnie do tego namówić. Usilnie robiły to przyjaciółki, które podziwiając moje zamiłowanie do kuchni prosiły bym spróbowała, dzięki czemu same korzystałyby z bloga, nie musząc ciągle prosić o maile z przepisami, czy dyktowanie ich na skype. I w końcu odważyłam się! Równo rok temu opublikowałam pierwszy post. Pierwszym przepisem były pączki na tłusty czwartek. Zaczęłam z grubej rury. Tłusto, ale co najważniejsze po polsku. Aż nie mogę uwierzyć, że ten czas minął tak szybko. Starałam się dla Was pisać regularnie i urozmaicać menu. Wiele się przez ten czas wydarzyło. Wygrałam przepiękną wycieczkę do zielonego serca Włoch - Umbrii, przy okazji poznałam tam cudownych ludzi. Przybyło fanów, (na dzień dzisiejszy określonych fanów bloga na moim Fan Page jest 364, ale wiem, że jest Was o wiele więcej), a dzięki Wam wzrosła moja motywacja. Dostaję od Was przemiłe komentarze i maile, prośby, wskazówki, a czasem Wasze zdjęcia z daniami z mojego bloga.

czwartek, 14 lutego 2013

Krewetki po hiszpańsku z czosnkiem i chili

Jeśli szukacie prostego sposobu na krewetki (a wiem, że tak, bo dostałam kilka maili w tej sprawie), z tego przepisu będziecie bardzo zadowoleni. To właściwie przepis pochodzący z Hiszpanii. Dla mnie idealny. Właśnie w tej formie najczęściej  jadam krewetki, które uwielbiam i mogłabym jeść non stop. 
Kupuję krewetki tiger, wstępnie obgotowane. Dodaję czosnek i chili, a także sporą ilość natki. Nie bez znaczenia jest oczywiście dobrej jakości oliwa z oliwek, której dodaję dużo, ponieważ lubię maczać w niej świeżą bagietkę.
Dziś Walentynki, więc spokojnie zdążycie przygotować to danie dla Waszej połówki :-) Kupcie jeszcze butelkę dobrego białego wina i kolacja gotowa!



SKŁADNIKI:
dowolna ilość krewetek (ja przygotowałam 30 dkg)
6 dużych ząbków czosnku
1 mała papryczka chili
natka pietruszki
1/4 szklanki oliwy z oliwek EV
sól morska

Krewetki namoczyć w zimnej wodzie na ok. 30 minut, wypłukać i odsączyć. Na patelni rozgrzać oliwę. Dodać do niej posiekany czosnek i chili. Wrzucić krewetki i chwilę smażyć, potrząsając co jakiś czas patelnią.
Jeśli używacie krewetek tygrysich obetnijcie im czółka (tzw. wąsy). Posypcie świeżo zmieloną solą morską i dodajcie natkę pietruszki. 
Danie najlepiej podawać z bagietką, żeby moczyć ją w sosiku, jaki powstanie i popijać oczywiście białym winem.

Bon Appétit!


poniedziałek, 11 lutego 2013

Zupa fasolowa z zacierkami





Dla tych, którzy lubią sycące zimowe zupy ta będzie idealna.  Ja generalnie lubię wszystkie zupy, ale ta szczególnie zimą smakuje mi najbardziej. Jest bardzo pożywna i wystarczająca na jednodaniowy obiad, zwłaszcza po pracy, kiedy nie mamy czasu na gotowanie. Dlatego proponuję ugotować dzień wcześniej fasolę. Nie dodawajcie fasoli z puszki, bo to nie to samo. 
Z zacierkami najlepsza polska zupa :)

czwartek, 7 lutego 2013

Recenzja książki Olgi Smile "Ekspresowe dania i drinki na spotkania"


Na pewno wielu z Was stoi czasem przed dylematem w oczekiwaniu na gości i w panice zastanawia się co przygotować?
Czym ugościć naszych przyjaciół? A najlepiej jak to zrobić dobrze i szybko, nie spędzając w kuchni pół dnia?
Olga Smile, znana blogerka oraz autorka książki "Ekspresowe dania i drinki na spotkania" przychodzi nam z pomocą! W swojej książce podpowiada z jakimi daniami możemy uporać się na tyle sprawnie by zamiast w kuchni, spędzić czas z naszymi gośćmi.
Książka podzielona jest na 6 działów. A każdy z nich opatrzony jest krótkim wstępem od autorki. I tak znajdziemy tutaj:
- Zimne dania na spotkania w 60 minut
- Ciepłe dania na spotkania w 60 minut
- Zupy i chłodniki w 60 minut
- Dania w 120 minut
- Drinki i koktajle
- Poradnik ekspresowy Olgi Smile

Całości przyświeca przesłanie " Nie stój przy garach, gdy goście za stołem". Na pewno spodobają się Wam przepisy na ekspresowe dania, którym nie musimy poświęcać wiele wysiłku, ale przede wszystkim czasu, który we współczesnym życiu jest taki cenny i ciągle go nam na wszystko brakuje.
W dodatku dania wykonane w tak niedługim czasie mogą wyglądać bardzo efektownie jak np. galareta ( na zdjęciu poniżej).


Oprócz ciekawych i prostych przepisów znajdziemy tu cenne porady i wskazówki, w co należy zaopatrzyć nasza lodówkę, by w każdej chwili przygotować szybki posiłek również dla niespodziewanych gości.
Kilka dań i przekąsek przykuło moja uwagę: farmerskie pikantne łódeczki ziemniaczane, rolada serowa, mus ze szparagów z suszonymi pomidorami i imbirem, a także terrina dyniowa z szynką serano (na zdjęciu poniżej), która wygląda obłędnie.

Koktajle proponowane w książce można przygotować ze znanych międzynarodowych i tak lubianych przez nas trunków. Mnie urzekło Cranberry Martini:


Przepisy na drinki zostały opracowane z udziałem barmanów, pracujących w Hotelu Sheraton w Poznaniu. Udawadniają oni, że do przygotowania koktajli nie potrzebujemy żadnych innych akcesoriów oprócz shakera.
Książka wydana jest na dobrej jakości papierze. Jest przejrzysta, a do każdej potrawy znajdziemy odpowiednie zdjęcia, co jest dużym atutem.
Olga Smile wystylizowała potrawy do nich, natomiast zdjęcia wykonał Krzysztof Żachowski. Osobiście uważam, że wszystkie zdjęcia są dobre, jednak możnaby je jeszcze bardziej dopracować.
Na kilku stronach możemy też podziwiać samą autorkę, która jest piękną kobietą, ale czy takie zdjęcia są potrzebne w książce kulinarnej? Tę opinię zostawiam już czytelnikom.



Wydawnictwo: Muza
Ilość stron: 335
Cena: 45 zł


wtorek, 5 lutego 2013

Bułki drożdżowe z makiem



Kolejny pyszny przepis mojej mamy. Gdyby nie ona, to pewnie nie umiałabym do dziś obchodzić się z ciastem drożdżowym. Dzięki niej potrafię piec też te pyszne małe bułeczki (brioszki) z makiem lub serem. Zostawiam wybór Wam, bo obie wersje są przepyszne. Być może za jakiś czas pokażę wam te z serem i rodzynkami moczonymi w rumie. Dziś wersja makowa.
Etapy przygotowania bułek najlepiej rozłożyć na 2 dni. Wieczorem wyrobić ciasto drożdżowe i schować je do lodówki po wyrośnięciu, a następnego dnia przygotowujemy już z niego bułki.
W tygodniu nie ma na to czasu, dlatego proponuję Wam zrobienie ich w weekend i podanie na niedzielne śniadanie. Do tego świeżo zaparzona kawa (ja lubię z dużą ilością spienionego mleka). Czy może być coś cudowniejszego?

poniedziałek, 4 lutego 2013

Halibut w sezamie z białą rzodkwią

Wielkimi krokami zbliża się wiosna, naprawdę wielkimi. Czas uzmysłowić sobie, że te spodnie, które ostatnio się ledwo dopinają to nie wina tego, że się skurczyły. Czas jeść zdrowiej (choć staramy się całą zimę). Jednak te pączki, które za nami i przed nami na pewno nie pomagają nam w tym.
Potrzebuję jeść coś kolorowego, coś zdrowego, co mnie do tej wiosny bardziej przybliży :) Kocham ryby jak już wiecie, dlatego przygotowałam kolejny mój ulubiony sposób na halibuta. Nic w nim nie zmieniajcie, musi być właśnie tak, bo wtedy smakuje idealnie.
Jeśli raz przygotujecie w ten sposób rybę to będziecie na pewno wracać częściej do tego przepisu.
Zajrzyjcie koniecznie do działu Ryby i owoce morza. Znajdziecie tam proste przepisy na łososia, halibuta, czy doradę. Wkrótce poszerzę ten dział o nowe przysmaki.



Przepis własny

SKŁADNIKI dla 2 osób:
2 steki halibuta
2-3 łyżki sezamu
1 limonka
2-3 łyżki octu ryżowego
3 łyżki oleju sezamowego lub z awokado

SURÓWKA Z BIAŁEJ RZODKWI:
1 biała rzodkiew
sól morska, pieprz
2 łyżki octu ryżowego
pół łyżeczki cukru
200 g jogurtu naturalnego

oraz:
ryż lub pieczone ziemniaki do podania

Halibuta myję i osuszam. Posypuję solą morską i skrapiam marynatą przygotowaną z oleju, octu i soku z limonki.  Wkładam do lodówki na ok. 2 godziny. Obtaczam w sezamie. Piekę w temp. 190 stopni  z funkcją grill ok. 20 minut.
Dodatkowo wkładam niekiedy do naczynia pomidory koktajlowe, które po upieczeniu smakują wyśmienicie. Pieczenie wydobywa z nich słodycz.


Rzodkiew obieram, myję i ścieram na tarce o grubych oczkach. Przekładam na sitko i odcedzam z soku. Uciskam delikatnie łyżką. Przekładam do miseczki. W garnuszku mieszam jogurt, 2 łyżki octu ryżowego, cukier, szczyptę soli, trochę świeżo zmielonego pieprzu, 1 łyżkę soku z cytryny lub limonki. Przygotowany sos łączę ze startą rzodkwią.

Halibuta podaję na talerzu z surówką i ryżem jaśminowym. Dekoruję chili lub/i szczypiorkiem.


Bon Appétit!