Kiedy zobaczyłam ten przepis w magazynie KUCHNIA jakiś czas temu, wiedziałam że go wykorzystam. Czekał tylko na odpowiednią chwilę i nastrój :) To ciasto przypomina mi poniekąd tort rubinowy jaki kiedyś notorycznie piekłam. Bo ja po prostu lubię takie czekoladowe ciacha! A to jest ewidentnie stworzone dla wielbicieli nie tylko czekolady, ale również dla tych, którzy kochają likier Baileys.
Trunek jest podstawowym składnikiem musu i świetnie się łączy z czekoladowym biszkoptem.
Ciasto jest wilgotne, rozpływa się w ustach, pięknie się prezentuje i smakuje wybornie. Myślę, że kiedyś pójdę o krok dalej i na mus ułożę maliny (jak w torcie rubinowym) lub wiśnie jak do ciasta Czarny Las.
Wypróbujcie, bo na pewno się nie zawiedziecie! Polecam, oblizując jeszcze usta po konsumpcji :)
Aha, zmodyfikowałam delikatnie przepis, ponieważ uznałam że ilość czekolady w musie (tam 450g) to zdecydowanie za dużo i ograniczyłam się do 300g. Biszkopt również upiekłam po swojemu, myślę że wyszło mu to na dobre :) W przepisie podane było, że roztopioną czekoladę wlewamy do płynnej śmietanki, ja postanowiłam ubić śmietankę i dopiero wlać czekoladę.
Nigdy nie mamy pewności, że kremówka by się ubiła. Dlatego śmiało polecam ten sposób.SKŁADNIKI na biszkopt czekoladowy:
6 jajek
pół szklanki cukru do żółtek
2 łyżeczki cukru do białek
2 łyżki mąki ziemniaczanej
3 łyżki dobrej jakości kakao
2 łyżki czekolady rozpuszczalnej NESTLE
szczypta soli
MUS BAILEYS:
100ml likieru Baileys
750 g śmietanki kremówki 30%
200 g gorzkiej czekolady 70% (Lindt)
100 g mlecznej czekolady (Wedel)
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni z termoobiegiem. Przygotowujemy tortownicę, wykładając ją pergaminem. Tylko spód, reszta papieru może wystawać poza obręcz.
Odzielamy żółtka od białek i ubijamy z cukrem na puszystą masę. Wsypujemy mąkę, kakao i czekoladę. Delikatnie mieszając mikserem ok. 2 minuty. Ubijamy białka na sztywną pianę ze szczyptą soli i 2 łyżeczkami cukru. Do masy czekoladowej dodajemy białka i mieszamy ręcznie przy pomocy łyżki, uważając by piana nie opadła.
Wlewamy ciasto do tortownicy i pieczemy 15-17 minut. Następnie studzimy ciasto i przygotowujemy mus.
Pokruszoną czekoladę roztapiamy w kąpieli wodnej (na garnku z gorącą wodą ustawiamy metalową miskę), odstawiamy. Do garnka wlewamy śmietankę i ubijamy na sztywno, dodając powoli łyżka po łyżce rozpuszczoną czekoladę (czekolada nie może być gorąca, dlatego nie podgrzewajcie jej zbytnio).
Miksujemy na najniższych obrotach miksera i powoli wlewamy likier Baileys. Wstawiamy do lodówki na około 10 minut. Po tym czasie przekładamy mus na nasz upieczony biszkopt. Warstwa kremu powinna być tak wysoka jak biszkopt, mnie wyszło ciut więcej musu.
Całość przykrywamy folią lub nakładką od tortownicy i wstawiamy na noc do lodówki.
Następnego dnia całość posypujemy kakao. Każdy kawałek ozdobiłam dodatkowo listkiem mięty.
Bon Appétit!
Pomyślałam, że zajrzę na Twojego bloga, podpatrzę co u siebie pichcisz, a tu proszę... dużo przeglądać nie musiałam, żeby znaleźć coś dla siebie - potrawy z dodatkiem alkoholu, KOCHAM! (prawie tak bardzo jak sery :P)
OdpowiedzUsuńA Baileys już w szczególności, uwielbiam go sobie dodawać nawet do kawy:)
Cieszę się, że zajrzałaś :) Ja też jestem wielbicielką Baileysa i szczególnie właśnie w kawie, ale od jakiegoś czasu dodaję go do ciast, do ponczu podczas nasączania tortów czekoladowych lub kiedy robię tiramisu :)
UsuńAle cudo! Podjadłabym kawałeczek:)
OdpowiedzUsuńTen biszkopt z baileysowym musem wygląda bosko
OdpowiedzUsuńpiękne ciasto! a ten listek mięty idealnie tu pasuje:)
OdpowiedzUsuńo rany, wygląda obłędnie... chcę go! :D
OdpowiedzUsuńTaki kawałek to popołudniowej kawy to rozpusta :)
OdpowiedzUsuńZ likierem baileys i czekoladą, jejku to musi być przepyszne! Żeby mi jeszcze ktoś takie ciacho zrobił i podał do kawy to byłabym w siódmym niebie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja nie mogę Cię uraczyć kawałeczkiem :)
UsuńUwielbiam takie smaki. Jak dla mnie-to ciasto-marzenie :)
OdpowiedzUsuńBaileys... o matko. Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o kulinaria to służyło mi tylko do nasączania biszkoptów do tiramisu. Polecam taki sposób :)
Znam ten sposób :) Parzę kawę,dolewam Baileys i amaretto i też tak nasączam biszkopty :)Wyżej już o tym wspomniałam :)
UsuńAż ślinka cieknie... Zjadłabym kawałek ;)
OdpowiedzUsuńRozpustne ciacho. Uwielbiam i czekoladę i dodatek alkoholu w słodkościach :)
OdpowiedzUsuńz ciekawoscią zajżałam do Ciebie a tu takie cudnosci!!!! oj oj ale bym zjadla...
OdpowiedzUsuńbardzo smaczny blog :)
OdpowiedzUsuńdziękuje za ciepłe słowa i odwiedzinki :)
pozdrawiam
Dziękuje również! :)
Usuńale smacznie wygląda i na pewno tak smakuje ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam:)
Mega! :P Koniecznie do spróbowania!
OdpowiedzUsuńCo du dużo gadać - łasuch jestem i takie pyszności uwielbiam! Świetny przepis :)
OdpowiedzUsuńMuuuusy uwielbiam:) apetyczne ciacho!
OdpowiedzUsuńjuż sama nazwa Baileys powoduje u mnie ślinotok! mniaaaaaaaaam!!!
OdpowiedzUsuńMyślę że na pewno skorzystam z tego przepisu - bardzo lubie takie smaki - pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za dołączenie do grona "obserwatorów" :)
UsuńDZIĘKI!
OdpowiedzUsuńwygląda wspaniale :) kupuję likier i robię :)
OdpowiedzUsuńobserwuję ;*
OdpowiedzUsuńwygląda obłędnie! a smakuje pewnie jeszcze lepiej...
OdpowiedzUsuńzostaję podglądaczem:)
życie & podróże
gotowanie
Mniam! robiłam kiedyś podobne ciasto, tylko z gruszkami :)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda pysznie! Skuszę się z pewnością, by wypróbować Twój przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Edith
Cudowne połączenie smaków:)
OdpowiedzUsuńCiasto jak marzenie! Jako wielbicielka czekolady jestem pod wielkim wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńbardzo szlachetnie wyglądający tort. Składniki wyśmienite. Sam fakt, że zostały zamienione w mus i to w dodatku czekoladowy, uważam, że gwarantuje sukces smakowy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Tapenda
Cudowny, genialny, wspaniały :) Aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńpo prostu cudo!!!
OdpowiedzUsuńWygląda wspaniale, poproszę kawałek ;)
OdpowiedzUsuńOj, jeden kawałek byłoby mało ...
OdpowiedzUsuńparfait to mus mrożony a nie schłodzony to tak z ciekawostek
OdpowiedzUsuń