Wiecie już z Facebooka, że ostatnio przygotowywałam sok z malin. Miałam do dyspozycji 6 kg pięknych, zerwanych prosto z krzaczka owoców, które kupiłam bez dłuższego zastanowienia. Nie ukrywam, że jest z tym sporo pracy, ale warto przygotować taki sok na zimę ze względów zdrowotnych. Doskonale rozgrzewa dodany do herbaty i pomaga w leczeniu przeziębienia. Smakuje również jako dodatek do deserów, np. do budyniu czy lodów. A także do grzanego piwa. Jest po prostu pyszny, a przepis najlepszy. Nie wymaga pasteryzacji, dzięki czemu możemy oszczędzić sobie pracy i czasu.
Najgorszy moment to przecieranie owoców przez sitko. Trzeba robić to cierpliwie i dokładnie.
Ja robiłam to dwukrotnie, o czym wspominam również poniżej. Najpierw przecieram maliny nad dużym naczyniem, a następnie sok, który powstał z przetarcia ponownie przelewam przez sitko, by mieć pewność, że nie wpadły żadne pestki. Dopiero wtedy podgrzewam ponownie i przelewam gorący do butelek (zazwyczaj po wódce czy spirytusie) lub słoików.
Naprawdę polecam byście go zrobili, bo tuż już ostatni dzwonek. Za chwilę malin nie będzie.
Przepis własny
SKŁADNIKI:
6 kg malin
3 kg cukru*
* na każdy kg owoców potrzebujemy 0,5 kg cukru
Maliny dokładnie przebrać, umyć pod małym strumieniem wody i osączyć. Umieścić warstwowo (przesypując cukrem) w dużych słojach lub dużym garnku.
Bardzo szczelnie przykryć gazą lub pieluchą tetrową (jak u mnie) i związać sznurkiem. Odstawić na 24 godziny, aż maliny puszczą sok.
Następnie zagotować. Doprowadzić tylko do wrzenia i wyłączyć. I teraz zaczyna się najlepsza zabawa. Należy dokładnie partiami przecierać maliny i zlewać sok. Najpierw zlać sok do dużego naczynia i ponownie przelewać przez mniejsze sitko i lejek do butelek lub słoików. Ale po uprzednim zagotowaniu soku!
Butelki i słoiki szczelnie zakręcić i odstawić. Przechowywać w chłodnym i zaciemnionym miejscu.
Taki sok nie wymaga pasteryzacji i nigdy żadna butelka mi się nie zapsuła (oprócz malinowego przygotowuję również sok wiśniowy). Po otwarciu przechowujemy w lodówce.
Z tej ilości wyszło mi ok. 4 litrów soku. Bardzo gęstego i smacznego.
Moja uwaga: pozostałości owoców nie wykorzystujcie na żadne dżemy, ponieważ zawierają zbyt dużą ilość pestek.
Bon Appétit!
Zdjęcie z telefonu
Takie wpisy przywołują jeszcze w pamięci lato. Śliczny kolor soczku, prawdziwy rubin :)
OdpowiedzUsuńPestki zawierają witaminę B17 są antyrakowe
UsuńTakie wpisy przywołują wspomnienie lata w pamięci. Śliczny kolor Twojego soczku, prawdziwy rubin :)
OdpowiedzUsuńU nas też już zrobiony. Na lekkie przeziębienie będzie jak znalazł
OdpowiedzUsuńSok z malin to najcudowniejsza sprawa na jesień i zimę:) nieodłączny składnik zimnych wieczorów :)
OdpowiedzUsuńWspaniały jest taki domowy, malinowy sok!
OdpowiedzUsuńNajlepszy sok ze wszystkich :)
OdpowiedzUsuńsok z malin to prawdziwy skarb na zimę...i pyszny i zdrowy..
OdpowiedzUsuńpięknie wygląda w tej karafce :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny, robię z nich, co mi tylko przyjdzie do głowy i dodaję do herbaty przez cały rok. Twój sok jest super, a te resztki, o których piszesz nie wyrzucaj, zwłaszcza, gdy masz ich dosyć dużo. Zalej je wodą (na 1 l wody 25 dag cukru)i będziesz miała winko... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWeronika!bardzo dziękuję za radę! Świetnie!
UsuńU mnie malin na sok nikt nie uchowa, zaraz przerabiane są na dżem i frużelinę. A tak bym chciała, zrobić choć kropelkę.
OdpowiedzUsuńmoi rodzice taki robią, co sezon wracam z walizą wyładowaną tymi buteleczkami...:)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku nie zdążyłam zrobić soku. A taka buteleczka zimą to prawdziwe wybawienie.
OdpowiedzUsuńNie wiem,czy Pani to odczyta,bo to przecie juz 2015r,ale napisałem dlatego,że szukam i szukam i nikt nie robi tak soku jak w mojej rodzinie od pokoleń.Nie rozumiem dlaczego wszyscy albo dosypują chemii,albo pasteryzuja ,albo tak ,jak Pani podgrzewa. Po co??? U mnie wyciska sie sok przez wyciskarke ,albo przez szmatkę,dodaje sie cukier w odp[odpowiedniej proporcji / tzn. duzo/ i gotowe.Nic sie nie zepsuje,żadne witaminy nie ulegaja zniszczeniu ,a sok do herbaty na zime cudowny a że słodki-no to nie trzeba juz slodzić herbaty.Pozdrawiam.Slawek
OdpowiedzUsuńPanie Sławku,
UsuńOdczytuję komentarze na bieżąco, ponieważ zdanie czytelników jest dla mnie bardzo ważne.
Sok z malin podgrzewam, ponieważ kiedy próbowałam innej metody psuł się. Pojawiała się pleśń (2 lata z rzędu).
Zaznaczam, że tylko doprowadzam sok do wrzenia (sok na tym nie traci, podobnie robię z wiśniami), a jest pewność, że żadna butelka czy słoik nie zepsują się.
Niebawem jak tylko pojawią się maliny u Pana, u którego kupujemy je co roku będę robić tegoroczny sok. Być może zaaktualizuję ten wpis i rozszerze ten temat.
Serdecznie pozdrawiam,
Agata