Jak już niektórzy z Was wiedzą z mojego Fan Page'a robię dużo przetworów z sezonowych warzyw i owoców. Nie ze wszystkim dzielę się z Wami, a to tylko dlatego, że sami wiecie jak dużo pracy i czasu kosztuje przygotowanie przetworów. Trzeba jechać na targ, kupić, przydybać do domu, przebrać, umyć, przygotować słoiki, a potem sam proces odmierzania, gotowania, mieszania, pilnowania, by nic nie przywarło do dna, przyprawiania i pakowania w słoiczki. A potem choćby znoszenia i układania w spiżarni. Nie mam zazwyczaj już wtedy czasu ani siły na zdjęcia. Sami rozumiecie, prawda? Jednak na poniższy przepis poświęcę specjalnie dla Was trochę czasu, ponieważ jest tego wart.
Nie wszyscy znają borówki czerwone i ich zastosowanie. U mnie w domu od pokoleń przygotowuje się dżem z tych owoców, dodając do niego cynamon i kwaśne jabłka. Smak zadowoli nawet najwybredniejszego smakosza. A co ciekawe można łączyć tak przygotowany dżem nie tylko ze świeżym pieczywem i serami, ale również z mięsem. W szczególności polecam indyka lub koguta, najlepiej z nadzieniem. Idealnie również będzie pasować do domowego pasztetu. Gwarantuję Wam, że Wasze kubki smakowe będą co najmniej zaspokojone!
Nie wyobrażam sobie nie mieć w domowej spiżarni tej pyszności, dlatego jak co roku przystąpiłam do pracy. A efekt tego możecie zobaczyć poniżej! :)
SKŁADNIKI:
2 garnce czerwonej borówki (brusznicy)*
2 duże jabłka kwaśne i soczyste
na 1 kg owoców pół kilograma cukru żelującego 2:1 (4 torebki 0,5 kg)
1 łyżkę cynamonu
3 łyżki cukru waniliowego domowej roboty
* 2 garnce to 8 półlitrowych garnuszków
Borówki dokładnie przebrać z listków, gałązek i nadgniłych owoców i umyć. Wrzucić do wysokiego garnka. Zalać wodą tak, aby przykryć borówki. Gotować na małym ogniu około 15 minut. Zaparzamy je w ten sposób by pozbyć się goryczki. Dokładnie odcedzić i zostawić w garnku. Delikatnie ugnieść owoce, ale niecałkowicie. Na tyle, by puściły trochę soku. Gotować i mieszać drewnianą łyżką, by nic nie przywarło do dna.
Kiedy wszystko odparuje, owoce delikatnie zmienią kolor, należy wsypać cukier. Ja używam cukru żelującego 2:1 z firmy DIAMANT. Następnie dodajemy cukier waniliowy i mieszamy.
Jabłka obieramy i kroimy na mniejsze kawałki, dodajemy do garnka. Wsypujemy cynamon. Całość mieszamy i gotujemy około 20 minut.
Wlewamy do wyparzonych słoików i zakręcamy.
Mnie wyszło 16 słoików różnej wielkości.
Bon Appétit!
Jabłka obieramy i kroimy na mniejsze kawałki, dodajemy do garnka. Wsypujemy cynamon. Całość mieszamy i gotujemy około 20 minut.
Wlewamy do wyparzonych słoików i zakręcamy.
Mnie wyszło 16 słoików różnej wielkości.
Bon Appétit!
Nie znam takiej odmiany borówki, ale zaintrygowała mnie:) Muszę doczytać o niej:)
OdpowiedzUsuńMiałam w weekend przygotować kurczaka z Twojego przepisu i stała się rzecz (jak wcześniej myślałam) niemożliwa. Zabrakło kurczaków w sklepie;)
Muszę zaczekać z tym przepisów aż będzie nowa dostawa:)
To świadczy o "wyjątkowości" mojego dania z kurczakiem :) Bo kto by pomyślał, że kurczaków w sklepie może zabraknąć? ;)
UsuńA brusznicę bardzo polecam, w moim domu robi się ją od pokoleń!
Dostałam dzisiaj brusznicę:) Jeszcze nie wiem co z niej przygotuję, ale podoba mi się Twój przepis:)
UsuńZrobiłam tradycyjną konfiturę. Wyborna:) Teraz to będzie i mój owoc:)
UsuńJa brusznicę bardzo lubię, ale raczej w wersji wytrawnej
OdpowiedzUsuńdo herbatki jak ulał :)
OdpowiedzUsuńAgatko,
OdpowiedzUsuńuwielbiam jak w takiej konfiturze znajduję całe owoce! Bardzo ją lubię do klopsików i innych mięsiw.
Doskonale Ci się udała i sama skorzystam z Twojego przepisu jeśli tylko uda mi się gdzieś kupić borówkę.
Pozdrawiam serdecznie i poniedziałkowo,
Edith
Bardzo mnie to cieszy, spróbuj, a nie pożałujesz :) Masz racje, całe owoce to jest to! Dlatego rozgniatam delikatnie tylko część by puściła sok, pozostałe są w całości :)
UsuńŚwietny przepis! Nigdy nie robiłam borówki czerwonej, ale dzięki Pani postanowiłam, że spróbuje i naprawdę nie żaluje. Bardzo mi posmakowała i myśle, że już od teraz będę robić ją zawsze. Dziekuję.
OdpowiedzUsuńPrzepis super,właśnie rodzinka mi przywiozła 3l tych owoców i szukam dobrego przepisu ,,i chyba tak zrobie ,, tylko cos mi nie pasuje gotowanie 15 min i pózniej odcedzic, nie szkoda tych witamin wylac ,, alw sprubuje ,,dzieki pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWodę należy odlać, ponieważ w ten sposób pozbywamy się goryczki z owocu. Dlatego radzę jednak tego przestrzegać :) Powodzenia w robieniu domowych przetworów :) POZDROWIENIA!
UsuńTAKĄ borówkę robię kilkadziesiat lat,ale nigdy nie odlewam wody.Zresztą tej wody wlewam niewiele i nie ma co odlewać.A goryczka to cały "smaczek" takiej konfitury.Zimą to bajka---do miesa,do serów,nawet do herbaty.Pozdrawiam.
UsuńNiestety ja nie gotuję borówki, sama zbieram owoce,wystarczy je umyć,robię galaretki. 1kg.borówki i 1kg.cukru mieszam razem i przepuszczam przez maszynkę do mięsa.nakładam do słoiczków i pasterezuje przez 20minut,gotowe,można dodawać do wszystkiego.Ważne borówki jesienne nie mają goryczki.
OdpowiedzUsuńDziekuje za rady. Ja jednak zostanę przy swoim rodzinnym przepisie :( Taka borówka niema sobie równych.
UsuńPozdrawiam,
A.
do borowki nie dodaje zadnych owocow oprocz cukru. na1kg. borowki 40 dkg cukru , po co woda wystarczy ,ze sie ja umyje ona i tak sok pusci przy gotowaniu.Borowke smazona je cala moja rodzina od ooooopokolen do mies roznego rodzaju .jako konfiture,omlwt z borowka i bita smietana ,nalesniki a nawet jako dodatek do pieczywa.Sama zbieram i sama ja robie i. jem borowwke przez caly rok. Dodam ze borowka jjest dwa razy do roku wlasnie teraz zwana przez ludzi macznuca a potem koniec wrzesnia pazddziernik a najlepsza jest po przymrozkach.Zycze smacznego.
OdpowiedzUsuńDziękuję za podzielenie się przepisem. Zostanę jednak przy moim rodzinnym. Proszę spróbować z jablkiem. Jak w staropolskiej kuchni :)
UsuńPozdrowienia!
Z tym odlewaniem wody to oczywista bzdura. Tyle lat robię dżem z borówek leśnych ( Nie mylić z borówką amerykańską ani czarną jagodą) że uważam takie postępowanie za profanację.
OdpowiedzUsuńKażdy ma swój rodzinny przepis. Ja borówki "przemrażam" min. przez dobę. Moja babcia, moja mama a teraz ja borówki przesmażam z gruszką (żadnego cukru). Pod koniec smażenia dodaje się kolejne gruszki pokrojone w małe kawałki, ale one już nie mają się rozgotować - to właśnie te małe kawałeczki rozgniecione na podniebieniu mają dać słodycz. Zawsze żyłam w przekonaniu, że przetwory domowe to ma być sama natura - naturalne składniki, naturalne konserwanty - to kwintesencja rodzinnych przepisów przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Dlatego zachodzę w głowę, skąd u Ciebie ten cukier żelujący. Jako żywo nie pamiętam takiego czegoś u mojej babci i mamy
OdpowiedzUsuńOlu, zgadzam się z Tobą i sama nie wiem co mnie podkusiło. Babcia robiła tylko na normalnym cukrze. I ja teraz robię tak samo. Nigdy więcej cukru żelującego! Post i przepis juz wkrótce poprawię. Myślałam o tym już od jakiegoś czasu.
UsuńSerdecznie pozdrawiam,
Agata
Olu, masz rację. Ja lubię jeść przetwory, ale nie mam do nich "ręki". Robi je mój mąż. Nauczył się wielu sztuczek od swojej babci. Powiedział mi, że dawno temu, kiedy nie było lodówek, ludzie sobie radzili w ten sposób, że owoce te zbierało się po pierwszych przymrozkach. Traciły one znacznie goryczkę. Jabłka i gruszki mają w sobie dość słodyczy, dlatego cukier jest zbędny.
UsuńKiedy w RP było jeszcze biednie sam komponował np. przyprawę do pierników.
I w zasadzie nie lubi przepisów, w których jest napisane: weź przyprawę do mięsa, do ryb... Wszystkie składniki są dostępne. Po co więc chemia?
Moja ciocia ś.p. zawsze gotowała borówkę z gruszką ( klopsą albo konferencją) niestety nie zdążyłem wziąć przepisu. Było przepyszne. Spróbuję Twojego przepisu i porównam.
OdpowiedzUsuńBorówki to moje ulubione owoce - tak samo przetworzone, jak i nieprzetworzone, choć podobno to drugie są lepsze.
OdpowiedzUsuń