Strony

piątek, 29 listopada 2013

Ciasteczka z chałwą

Ciasteczka z chałwą to idealny sposób na zużycie nadmiaru chałwy, ale również idealne świąteczne ciasteczka, które możemy przygotować dla naszych gości lub udając się z wizytą do znajomych. Wystarczy tylko je pięknie opakować. Są dość słodkie, jak chałwa, więc podpasują tylko tym łasuchom, którzy lubią takie słodkości. Jednak niezwykła kruchość tych ciastek powoduje, że naprawdę można się od nich uzależnić. Nie odmawiajcie sobie tej przyjemności i konieczcie je upieczcie :-)

Do zobaczenia na  Facebooku!


Przepis własny

SKŁADNIKI:
100 g zimnego masła
100 g chałwy (dobrej jakości)*
1 jajko
szklanka mąki
3,5 łyżki cukru pudru
pół łyżeczki sody
płaska łyżeczka proszku do pieczenia

oraz:
sezam do obtoczenia ciastek

* moja chałwa była turecka
** kulki można obtoczyć w sezamie lub posypać delikatnie po spłaszczeniu ciastek na blasze

Masło pokroić w kostkę i wymieszać z pokrojoną chałwą. Dodać jajko, a następnie cukier puder, mąkę, sodę i proszek. Zagnieść jednolite ciasto i wstawić do lodówki na około godzinę.
Następnie formować kulki z ciasta, obtoczyć w sezamie**, układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i spłaszczyć delikatnie denkiem szklanki lub ręką (3 palcami).
Piec około 15-17 minut w temp. 160 stopni z termoobiegiem.


Bon Appétit!



środa, 27 listopada 2013

Ekstrakt z wanilii


Ekstrakt z wanilii w naszych kuchniach jest niezastąpiony. Nie da się go zastąpić sztucznymi aromatami, czy olejkami. Już mała ilość ekstraktu zmienia smak ciasta, deserów, czy nawet wytrawnych dań. Dlatego postanowiłam zamieścić recepturę na taki ekstrakt, zwłaszcza że jest prosta i każda może wykonać taki produkt w domu.
Wystarczy zaopatrzyć się w laski wanilii. Najłatwiej dostać je w sklepach w okresie świątecznym, zarówno przed Bożym Narodzeniem, jak i Wielkanocą. Często pojawia się w promocyjnych opakowaniach, np. w Lidlu za 2 sztuki wanilii płaciłam 4.44 zł, co nie jest ceną wygórowaną. Jakość tej wanilii nie jest jednak w 100% najlepsza. Zauważyłam, że strąki są mało mięsiste, nierówne i trochę przysuszone. Zawierają jednak potrzebną ilość ziarenek do wykonania domowego ekstraktu, a także cukru waniliowego (który również polecam).
Najlepiej zaopatrzyć się w wanilię przez internet. Obecnie jest wiele sklepów internetowych, które oferują laskę wanilii za cenę 2 zł lub nawet 1,50 zł. Nie chcę reklamować żadnego konkretnego sklepu, myślę że dacie radę wyszukać takie sklepy w sieci, zwłaszcza na Allegro.
W wanilię zaopatruję się również podczas moich podróży. Wanilia z Anglii, którą zakupiłam, a także ta z niemieckiego Aldi były bardzo okazałe i miękkie. Często kupuję również ekstrakt angielski lub pastę, która nadaje się do deserów, w których istotną rolę odgrywają kremy, a w nich widocznie ziarenka wanilii.
Podczas wizyt w Niemczech zazwyczaj automatycznie zdarza mi się również sprzątnać ze sklepowej półki w Edece cukier z prawdziwą wanilią Dr.Oetkera. Jeśli wierzyć producentowi zawiera faktycznie tylko cukier i wanilię, żadnych sztucznych "wspomagaczy". Wizualnie również wygląda dobrze, bo zawiera ziarenka wanilii. Na pewno polecam Wam go bardziej niż cukier wanilinowy.
Oczywiście jak najbardziej zachęcam jednak do wykonywania takich produktów w domu, zwłaszcza że to proste i po prostu ekonomiczne.
Na zdjęciach widnieje ekstrakt waniliowy, który leżakuje tydzień. Z czasem nabierze wręcz czarnej barwy, dlatego dajcie mu czas. Im starszy, tym lepszy!

Do następnego razu na Facebooku lub tutaj!


Zdjęcia z telefonu

SKŁADNIKI:
4 laski wanilii
ok.1 szkl. wódki/spirytusu/rumu

Laski wanilii nacinam wzdłuż i wkładam do szklanej buteleczki z korkiem (lub wysokiego słoiczka). Wlewam alkohol (najczęściej wódkę), a buteleczkę odstawiam w ciemne i chłodne miejsce.  Najczęściej do jednej z kuchennych szafek.
Ekstrakt już po tygodniu nabiera ładnej barwy i jest gotowy do użycia. Ale najlepiej, jeśli leżakuje dłużej. W trakcie używania, kiedy ubywa ekstraktu uzupełniam go stale nowymi strąkami wanilii oraz dolewam alkohol.

Moja uwaga: wódka i spirytus to najlepsze rozwiązanie dla ekstraktu. Możecie również zmieszać te dwa alkohole, co da nam dobry efekt. Rum polecam tylko wówczas, jeśli nie przeszkadza Wam jego intensywny aromat, który zakłóca nieco zapach wanilii. W smaku jednak jest wyborny i służy masie makowej, którą przygotowuję w domu.

Bon Appétit!




poniedziałek, 25 listopada 2013

Ciasto makowe z masą kokosową



Ciasto makowe z masą kokosową miało zagościć już w ubiegłym roku na moim blogu. To przepis, który moja mama dostała wieki temu od swojej koleżanki. Jedno z tych ciast, które wpisane w zeszyt powtarzane było prawie co tydzień w domu. Na zmianę z murzynkiem :-) Na pewno je znacie, bo w dawnych czasach było prawdziwym imprezowym hitem w okresie świąt, sylwestra i całego karnawału.
Pyszne! Dla prawdziwych wielbicieli kokosa, mas budyniowych i alkoholu, czyli dla mnie :-) Ale mam nadzieję, że i Wam posmakuje. Może wypróbujecie je w okresie Świąt Bożego Narodzenia?!

sobota, 23 listopada 2013

Broccoli Gratin - Zapiekanka makaronowa z brokułami

Zapiekanka z brokułami to obiad lub kolacja w niewiele ponad pół godziny, w dodatku smaczny i pożywny. Złośliwi mogą powiedzieć, że kaloryczny. Nie zaprzeczam, dlatego polecam tym, którzy na diecie nie są i nie odmówią sobie prawdziwej przyjemności jedzenia.
A do tego lampka dobrze schłodzonego rieslinga, obowiązkowo! :)
Za ten przepis powinnam podziękować mojej przyjaciółce Ani, mieszkającej w Niemczech, która to podczas mojej wizyty u niej wiele lat temu jako pierwsza poczęstowała mnie tą zapiekanką. Od tamtej pory zawsze przygotowuje ją na mój przyjazd do niej. Jest to już pewnego rodzaju tradycja, kiedy mój wyjazd zbliża się ku końcowi zasiadamy wygodnie i pałaszujemy zapiekankę do ostatniego kęsa, nawet jeśli już nie mamy siły by się ruszyć.
Ja przepis troszkę zmodyfikowałam, przyprawiam po swojemu, ale Ania raczej mi to wybaczy! Prawda, Aniu?
  


SKŁADNIKI na 2 porcje:
2 garście suchego makaronu tortiglioni 46*
1 duży brokuł
opakowanie sera Gorgonzola (użyłam tego)
6 plasterków szynki (opcjonalnie)
100g żółtego sera lub więcej (np. Gouda)
pół łyżeczki soli i cukru

SOS:
szklanka mleka
3/4 szklanki wody
180g śmietany 18%
szczypta suszonej bazylii
szczypta suszonej natki pietruszki
1 mały ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
1 łyżka ketchupu (opcjonalnie)
łyżka oliwy
2 łyżki startego parmezanu
1 roztrzepane jajko ** (opcjonalnie)

* wydaje się do tego celu najlepszy, bowiem rurki pięknie pęcznieją w sosie, w dodatku sos chowa się w jego zakamarkach
** niekiedy do sosu roztrzepuję również jajko i mieszam z innymi składnikami. Proponuję zrobić w dwóch wersjach, sami zdecydujecie, która jest najlepsza


Brokuły podzielić na różyczki, umyć na sitku, zalać wrzątkiem, wsypać pół łyżeczki soli i pół łyżeczki cukru. Przykryć, odstawić na 10 minut. Odcedzić.
Do garnka wlać wodę i mleko, podgrzać przez chwilkę. Dodać śmietanę, ketchup, oliwę, czosnek i przyprawy. Dokładnie wymieszać mieszadełkiem. Wsypać parmezan. Jeśli chcecie możecie dosypać łyżkę mąki do zimnej wody i mleka. Wymieszać by nie było grudek. Ja jednak już mąki nie dodaje. 
Tak przygotowanym sosem polewamy zapiekankę i wstawiamy do piekarnika na 30 minut w temp. 180 stopni. Na 10 minut przed końcem posypujemy zapiekankę startym żółtym serem.
Po upieczeniu możemy również zetrzeć trochę parmezanu, ale wówczas będzie to prawdziwa bomba kaloryczna.

Zapiekanka krok po kroku!
1. Wysypać makaron do naczyń żaroodpornych (pamiętając, że spęcznieje)
2. Ułożyć kawałki sera gorgonzola i szynkę, jeśli jej używamy
3. Ułożyć brokuły
4. Polać sosem
5. Po upieczeniu zetrzeć ser i zapiekać dalej

Bon Appétit!



czwartek, 21 listopada 2013

Szarlotka z budyniem



Szarlotka z budyniem i rodzynkami na pewno Wam zasmakuje. Wielokrotnie piekłam podobne ciasta, ale nigdy w takiej wersji. Postanowiłam wykorzystać przepis znaleziony w internecie i dokonałam w nim kilku małych zmian. To eleganckie ciasto, które prezentuje się lepiej niż w nie jednej cukierni. Trzeba tylko przyłożyć się do pracy, wykonać wszystko precyzyjnie, a potem odczekać, aż całość stężeje. Czas oczekiwania wynagrodzi nam uzyskany efekt.
Ciasto pięknie się kroi i świetnie smakuje.
Naprawdę polecam!

wtorek, 19 listopada 2013

Deser z mango

Deser z mango to marzenie, które można szybko zrealizować. Po prostu niebo w gębie!Puszysta masa z mascarpone, roztopione krówki mleczne i mango. To zadowoli nawet najbardziej wybrednego smakosza.
Przyznam się Wam, że jestem trochę uzalezniona od tego deseru i zimą jadam go bardzo często. Jest to elegancki deser, który może zwieńczyć świąteczny obiad. Polecam!


Przepis mojej siostry


SKŁADNIKI dla 4 osób:
2 dojrzałe owoce mango
150 g mascarpone
5 żółtek
1/4 szklanki cukru
100 g krówek mlecznych (używam Wawel)
1 łyżka masła

Żółtka ubić z cukrem na puszystą masę. Dodać mascarpone i przez chwilę miksować. Przełożyć do pucharków. Wstawić do lodówki, żeby masa trochę stężała.
W tym czasie owoce mango umyć, obrać i pokroić w kostkę. 
Na patelni rozgrzać masło, dodać krówki i mieszać, aż się rozpuszczą. Następnie dodać mango. Chwilę smażyć, aż sok odparuje. Ostudzić i przełożyć masę do pucharków. Zamieszać delikatnie by masę rozprowadzić. Wstawić do lodówki na około 2 godziny.
Deser można udekorować biszkoptem, posiekanymi orzechami lub krokantem.

Bon Appétit!




poniedziałek, 18 listopada 2013

Muffiny czekoladowe z bananami



Muffiny czekoladowe z bananami to jest to! Połączenie tych dwóch składników: bananów i czekolady uważam za prawie tak trafne, jak malin z czekoladą. 
Na pewno znacie taką sytuację: Dzwoni telefon, a Ty w słuchawce słyszysz: "Kochana, zajrzę dziś do Ciebie za godzinkę". Od razu wpadasz w panikę i myślisz, czym ugościć przyjaciółkę?! Mam dla Ciebie radę i przepis na przepyszne, bardzo puszyste i w dodatku szybkie babeczki. Do tego dobra herbata, a przyjaciółka będzie w siódmym niebie :-)

czwartek, 14 listopada 2013

Tarta ze szpinakiem i mozarellą

Jakiś czas temu prezentowałam Wam Tartaletki ze szpinakiem, które tak się spodobały mojej rodzinie, Wam oraz członkom jury konkursu Paryska dieta (otrzymały wyróżnienie za sposób podania i aranżację dania), że postanowiłam upiec dużą tartę i zmienić farsz, chcąc poeksperymentować z innymi składnikami. Tym razem do tarty dodałam m.in mozarellę, która świetnie komponuje się ze szpinakiem oraz kawałki podsmażonego kurczaka. Całość wyszła wybornie i śmiało polecam Wam ten przepis!


Przepis autorski


SKŁADNIKI NA CIASTO:
1 jajko
100 g zimnego masła
szklanka mąki
1 łyżeczka śmietany
szczypta soli


FARSZ:
1 mała pierś z kurczaka
ok. 450 g świeżego szpinaku (ale może być mrożony)
1-2 łyżki masła
2 ząbki czosnku
2 żółtka
1 kulka mozarelli
100 ml śmietany 18 %
5 łyżek mleka
szczypta gałki muszkatołowej
sól, pieprz

oraz:
pestki dyni

Do miski lub na stolnicę przesiewamy mąkę, robimy wgłębienie i rozbijamy jajo. Dodajemy szczyptę soli, zimne pokrojone w małe kawałki masło i zagniatamy dość szybko. Dodajemy 2 łyżki zimnej wody. Formujemy kulę i wstawiamy do lodówki na przynajmniej pół godziny. Czasem czekam nawet godzinę, aż ciasto się schłodzi.
Następnie ciasto należy rozwałkować i wylepić nim formę do tarty, uprzednio posmarowaną masłem i wysypaną mąką. Nakłuwamy widelcem i wstawiamy do lodówki.
Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni z termoobiegiem. Tartę wykładamy papierem i wykładamy kulki ceramiczne, by ciasto nam się nie wybrzuszyło. Pieczemy 12 minut do delikatnego zrumienienia ciasta. Usuwamy papier z kulkami i pieczemy dalej około 5 minut.

Pierś z kurczaka myjemy i kroimy w kostkę. Podsmażamy na maśle, aż do zrumienienia. 
Szpinak przebieramy, usuwamy łodygi, dokładnie myjemy w kilku wodach i umieszczamy w garnku na rozgrzanym maśle. Dusimy, aż szpinak zwiędnie. Jeśli wody jest bardzo dużo należy szpinak odcedzić dokładnie przez sitko. Mieszamy go z żółtkami, dodajemy mleko, śmietanę, przeciśnięty czosnek oraz wszystkie przyprawy. Wykładamy farsz na podpieczony spód tarty. Rozrzucamy kawałki kurczaka i plastry mozarelli.

Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni z termoobiegiem i pieczemy, aż  farsz się zetnie. Ja zazwyczaj piekę tego typu tarty około 30-35 minut. Posypujemy pestkami dyni.


Bon Appétit!



wtorek, 12 listopada 2013

Broas de mel - Piernikowe ciastka z Madery

Zamarzyło mi się coś słodkiego do kawy tuż po pracy. Wyjęłam potrzebne składniki na pyszne ciasteczka, które chodziły za mną już od jakiegoś czasu. Pochodzą z Madery, ich oryginalna nazwa to Broas de mel, są kruche i niezwykle aromatyczne. Na Maderze te cukrowe ciasteczka wypiekane są zazwyczaj z okazji Świąt ku czci Matki Boskiej.
Bardzo chciałam by przepis znalazł się na blogu, więc przygotowałam stylizację i zamierzałam obfotografować ciastka. Niestety po zmianie czasu na jesienno-zimowy dzień jest krótki. Już po 15ej robi się ponuro i światła naturalnego nie ma już wcale. Ledwie udało się "cyknąć" 3 zdjęcia i wiedziałam, że nie ma to większego sensu. Ciasteczka i sesja były do powtórki...
Niestety nie mam dużo czasu i postanowiłam wybrać jedno (najlepsze w miarę!!!) zdjęcie i zamieścić przepis, co czynię poniżej.
Ciasteczka jak najbardziej polecam, do herbaty, do gorącego mleka z miodem i kawy. Proste i bardzo szybkie do wykonania. Wykorzystyłam w nich własną mieszankę przypraw do piernika, ktorą warto zrobić w domu w okresie jesienno - zimowym. Na pewno wiecie jaka jest różnica w smaku pomiędzy sklepową, a tą domową przyprawą. Ni jak mają się do siebie! W najbliższym czasie zamierzam opublikować kilka przepisów z jej użyciem. Będą zdrowe ciasteczka piernikowe oraz niemieckie Lebkuchen. 



Przepis z książki Kuchnia hiszpańska i portugalska

SKŁADNIKI:
300g mąki pszennej
1/2 łyżeczki sody
2 łyżeczki przyprawy piernikowej*
250g zimnego masła
200g brązowego cukru (zmniejszyłam ilość do 150g, użyłam cukier demerara)
2 łyżki miodu
garść orzechów włoskich


*użyłam własnej przyprawy piernikowej przygotowanej z cynamonu, startej gałki, imbiru w proszku, mielonego kardamonu, utłuczonego ziela angielskiego, goździków i czarnego mielonego pieprzu

Przesiewamy mąkę z sodą, cynamonem i przyprawą piernikową, dodajemy resztę składników i wyrabiamy jednolite ciasto. Odstawiamy na chwilę do lodówki. Najlepiej na czas rozgrzania piekarnika do 160 stopni z termoobiegiem.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układamy ciasteczka, które formujemy w małe kuleczki, lekko rozpłaszczamy i ozdabiamy na środku orzechami.
Obsypujemy każde ciastko cukrem brązowym i wkładamy do piekarnika. Pieczemy 15 minut.

Ciastka po wystudzeniu są pyszne i kruche. Na drugi dzień jednak były twarde jak kamień i nadawały się tylko do maczania w gorącym mleku lub herbacie. Na szczęście zostały tylko 3 sztuki, bo resztę skonsumowaliśmy jak przystało na łasuchów w jedno popołudnie i wieczór.


Bon Appétit!


piątek, 8 listopada 2013

Pasta z tuńczyka

Kolejna pasta dołączy do mojego cyklu domowych past kanapkowych. Tym razem przedstawiam Wam pastę z tuńczyka.
Bardzo smaczna pasta, którą przygotowuję, gdy nie mam pomysłu na pożywną kanapkę. Zdecydowanie bardziej wolę takie pasty niż wędlinę. Ta akurat może i jest kaloryczna, ale zwłaszcza jesienią i zimą można sobie na to pozwolić. 
Idealnie smakuje ze świeżym pieczywem, na liściu sałaty. Możecie, ale nie musicie dodać do niej ser żółty, starty na grubych oczkach.

Inne pasty na blogu:
Pasta z awokado
Pasta pieczarkowa
Pasta z makreli
Pasta z suszonych pomidorów
Hummus

Przepis własny

SKŁADNIKI:
2 puszki tuńczyka w sosie własnym
1 czerwona cebula
3-4 ogórki konserwowe
2 łyżki majonezu
1 łyżka musztardy (chrzanowej)
1 łyżka ketchupu łagodnego
szczypta świeżo zmielonego pieprzu (takich past nie solę)

oraz:
starty żółty ser (opcjonalnie); np. Gouda

W blenderze zmiksować ogórki i cebulę. Ewentualnie bardzo drobno pokroić. Połączyć z odsączonym tuńczykiem i wymieszać. Dodać pozostałe składniki łącznie z serem, jeśli go używamy. Wstawić do lodówki na około godzinę do przegryzienia się smaków.
Serwować z pieczywem. Można posypać posiekanym szczypiorkiem.


Bon Appétit!



środa, 6 listopada 2013

Szarlotka z bezą



Szarlotkę z bezą moja ciocia nazwała wykwintnym ciastem i od razu poprosiła o przepis, a to dla mnie największy komplement.
Rzeczywiście jest w niej coś eleganckiego. Pięknie się prezentuje i jest po prostu wyborna.
Spieszyłam się z jej zrobieniem, ponieważ w ostatniej chwili dowiedziałam się,  że przyjadą goście. Również sesja fotograficzna odbyła się w trybie natychmiastowym, choć w tym akurat mam już doświadczenie :-) Gorące ciasto, które powinno  odstać jeszcze parę chwil musiało znosić trudy sesji. A łatwo nie było.  Światło nie sprzyjało, stylizacja jakoś nie pasowała, źle się ukroił pierwszy kawałek, jak to z pierwszym kawałkiem bywa :-) Domofon oznajmił jednak koniec tych kombinacji i ciasto trafiło na stół. Tylko Panie się mocno zagadały, a szarlotka w tym czasie pięknie stężała.  Ooo i wtedy powinnam była "cykać"...

poniedziałek, 4 listopada 2013

Bogracz

Bogracz to nazwa kociołka, w którym przygotowuje się dania kuchni węgierskiej. Najczęściej są to zupy i gulasze. I właśnie taki wołowy gulasz typowy dla tej kuchni chciałabym Wam zaprezentować. Jest to danie jednogarnkowe, bardzo sycące, aromatyczne i rozgrzewające. Moja wersja jest dość pikantna, dlatego proponuję zmniejszyć ilość chili.
Na zimę jak znalazł!Proste, w miarę szybkie danie, które możecie zjeść z pieczywem.

Zapraszam na moją facebookową stronę :-)


Przepis mamy z moimi małymi zmianami

SKŁADNIKI:
60-70 dkg mięsa (u mnie wołowina)
2 duże cebule
4 papryki (2 czerwone i 2 żółte pokrojone w kostkę)
5-6 ziemniaków
150 g boczku
puszka pomidorów pelati
1 mała papryka chili (lub połowa w zależności od chęci uzyskania stopnia pikantności)
5 ząbków czosnku
3 łyżeczki papryki wędzonej (użyłam Pimenton dulce)
1 łyżeczka ostrej papryki (użyłam Pimenton picante)
liść laurowy
sól, pieprz do smaku
2 łyżki oliwy z oliwek

Rozgrzewamy średniej wielkości garnek z oliwą z oliwek. Dodajemy pokrojony w paski lub większą kostkę boczek i wytapiamy go. Następnie dodajemy mięso pokrojone w kostkę i smażymy, dokładnie mieszając co jakiś czas. Wrzucamy posiekaną cebulę, listek laurowy i 1 posiekany ząbek czosnku. Mieszamy i podlewamy wodą (około 1/2 szklanki). Przykrywamy i gotujemy 15-20 minut, aż mięso będzie prawie miękkie. Wówczas wrzucamy pokrojone ziemniaki. Dolewamy wody, by przykryć całą zawartość garnka. Gotujemy do miękkości i uzupełniamy resztą składników: pomidorami, papryką, posiekaną papryką chili i wszystkimi przyprawami. Przeciskamy resztę czosnku.
Wyjmujemy listek laurowy.
Podajemy na ciepło z pieczywem.


Bon Appétit!